wiedził: a gdy po odbytej pielgrzymce szczęśliwie przybył do Wenecyi, z rady lekarza wziąwszy na mocne przeczyszczenie, zasłabł i w ciężką wpadł chorobę, z której już do śmierci wyleczyć się nie mógł. Lubo zaś kardynałowie obu papieżów, to jest Benedykta XIII i Grzegorza XII, tudzież prałaci, na soborze Pizańskim złożyli ich z stolicy, oni wszelako na to nie zważając, mienili się ciągle papieżami. A nadto Grzegorz XII, od swoich kardynałów pragnących zjednoczenia kościoła opuszczony, dziewięciu nowych kardynałów w ich miejsce mianował. Z tej przyczyny rozerwanie kościoła, któremu sobór Pizański spodziewał się zaradzić, nie tylko nie ustało, ale bardziej się jeszcze wzmogło, gdy obok dwóch papieżów, którzy się udawali za Głowy kościoła, to jest Benedykta i Grzegorza, trzeci jeszcze Piotr Kreteńczyk, od swoich zwolenników Alexandrem V nazwany, wystąpił. Nadto dwaj ubiegający się o papiestwo, to jest Benedykt XIII i Grzegorz XII, zaślepieni żądzą panowania na stolicy Piotra, usuwając się bezczelnie od jedności powszechnej, dla przedłużenia schizmy i zniweczenia uchwał soboru Pizańskiego, który się w ów czas odbywał, nowe w różnych miejscach i czasach składali zbory, i nowych tworzyli kardynałów. A lubo rzeczonego Grzegorza prosili i wzywali kardynałowie Akwilejski i Medyolański, aby uczynił ofiarę należną Bogu i kościołowi, i według przyrzeczenia swego przybył osobiście na sobor Pizański, naznaczony w celu zjednoczenia kościoła, on wszelako głuchy na ich zbawienne upomnienia, nie chciał dotrzymać tego, do czego się przysięgą zobowiązał. I chociaż widział, jakie z rzeczonego rozerwania dla miast i ludów kościoła Rzymskiego wynikały klęski, na jakie je wystawiał grabieże, wydzierstwa i rozboje, bynajmniej go to jednak nie poruszało: bez serca i litości, (jak pisma kardynałów już zjednoczonych z sobą do Władysława króla Polskiego przesłane o nim się wyrażały) stał na to niewzruszony i jak gdyby żelazny; a im większe w oczach jego i liczniejsze działy się zgorszenia, tém smaczniej sobie jak mówiono zajadał. Zaczém król Polski Władysław, tknięty listami kardynałów, a pragnący jak najgorliwiej pojednania kościoła, odmówił posłuszeństwa Grzegorzowi XII, i z całém królestwem Polskiém i wielkiem księstwem Litewskiém uznał papieżem Alexandra V, obranego przez kardynałów obydwóch stronnictw. Grzegorz zaś i Benedykt dowiedziawszy się, że na soborze Pizańskim złożono ich z stolicy, obadwaj wielce się przerazili. Piotr zwany de Luna, gniewem oburzony, w celu rozszerzenia schizmy po królestwach Hiszpanii i Aragonii, nowych kardynałów, jako się wyżej rzekło, poobierał. Grzegorz zaś, przebrany w obcą odzież, z dwoma tylko pieszemi towarzyszami, z miasta Istryi, gdzie był swój sobor odbywał, sam także pieszo wywędrował. Tym sposobem uniknął sideł, które na niego Antoni patryarcha Akwilejski zastawiał, o to iż
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/553
Ta strona została przepisana.