Płomienia (de Plomini) szlachcica herbu Prus, starostę Dobrzyńskiego, schwytawszy ściąć kazał, na wielu także rycerzy Polskich i ziemian wywarł swoję srogość. Potém ruszył pod zamek Bobrowniki, który po długiém szturmowaniu poddał się zwycięzcy. Celniejsi bowiem rycerze Polscy, których był król Władysław na obronę tego zamku posłał, a których wodzem był Warcisław z Gotartowic, szlachcic herbu Lis, acz koniecznością żadną nie przyciśnieni (mieli bowiem podostatkiem żywności, i wszystkie mury zamku, prócz jednej tylko części, tudzież przedmurza, były całe i mocne) zamek mistrzowi dobrowolnie poddali: za co potém rzeczony Warcisław ukarany, przez długi czas w ciemnej wieży wysiadywał więzienie. Drudzy zaś rycerze, jako to Bartosz Płomykowski herbu Pomian, Mikołaj Ragoszowicz, i inni, którzy zamek Bobrownicki wydali, przez króla Władysława pozbawieni byli czci i sławy. Rzeczony Bartosz Płomykowski w bolesném uczuciu wstydu i sromoty dostał obłąkania. Późniejszym czasem, w wielkiej bitwie w dzień Rozesłania Apostołów stoczonej, bohaterską odznaczył się walecznością, nigdy już jednak zupełnego rozumu nie odzyskał. Jakoż w kilka lat potém, gdy w Krakowie jadąc konno chciał łańcuch zamykający ulicę przeskoczyć, spadł z konia, a w tym upadku pałasz, który miał u boku, wysunął się z pochwy i przeszył mu wnątrze, z czego niezadługo umarł. Nie tylko zaś on sam, ale i jego potomstwo doznawało pomięszania rozumu. Ulrych mistrz Pruski, po zdobyciu Bobrownickiego zamku, otoczył wojskiem zamek Złotoryję i przez ośm dni trzymał go w oblężeniu. Pod ten czas sprowadzano z Torunia niewiasty i dziewice, i w ich obecności przypuszczano szturm do zamku. Ósmego dnia nakoniec poddał się zamek mistrzowi; broniący go bowiem rycerze od pocisków z dział miotanych w większej części wyginęli, tak iż oblężeńcy nie mogli się dłużej utrzymać. Wszystkich więc pozostałych Krzyżacy pobrali w niewolą. Do ich liczby należeli: Dobiesław Olewiński, Hebermut, Iwan z Góry, i inni, którzy przez czas długi wysiadywali niewolą u Krzyżaków. A lubo Alexander książę Litewski dla oswobodzenia rycerzy poimanych w Złotoryi wielu jeńców Krzyżackich z więzów uwolnił, Krzyżacy jednak nie dotrzymali słowa, i Polskich rycerzy wypuścić z niewoli nie chcieli. Po zdobyciu zaś Złotoryjskiego zamku, widząc, iż zamku Bydgoszczy, wielce położeniem swojém warownego, który na ów czas dzierżony był przez Tomasza z Węgleszyna starostę Wielkiej Polski, wziąć w żaden sposób nie zdołają, przekupili burgrabię zamku, który otwarł Krzyżakom bramy. Dowiedziawszy się o tém Tomasz, z żalu wielkiego umarł. Po jego śmierci król Władysław starostwo Wielkopolskie puścił Wincentemu z Granowa, kasztelanowi Nakielskiemu.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/558
Ta strona została przepisana.