i ziemi Pomorskiej: co jeśli ci się nie podoba, miej się przeciw mnie do obrony.“ Po takiej odpowiedzi, rzeczonego książęcia Kazimierza i wszystkich jego towarzyszów do stołu swego zaprosił. W czasie obiadu zaś wojsko mistrza ruszywszy obozem podstąpiło ku Tczewu i zamek wraz z miastem obległo. Książę Kazimierz po skończonym obiedzie oddalił się pełen smutku i żalu, a pospieszywszy pod Tczów, gdy ujrzał zamek i miasto oblężeniem ściśnione, zatrzymał się, aby nie popadł w niebezpieczeństwo: śmierci lub niewoli, i natychmiast wysłał napowrót dziekana Gnieźnieńskiego do mistrza z prośbą: „aby jemu i jego drużynie zostawił według przyrzeczenia wolność i bezpieczeństwo tak osób jako i ich własności, i aby książę Kazimierz mógł bez obawy udać się do zamku Tczewa dla wyprowadzenia ztamtąd swoich ludzi i rzeczy.“ Na co mistrz w odpowiedzi rzekł: „Mniemał podobno Wasz pan, żeśmy spali a nie myśleli o opanowaniu zamków Pomorskich. Nie na spoczynek z tak liczném i potężném wyszliśmy wojskiem, ale na wojnę, której póty nie zaprzestaniem, póki całej ziemi Pomorskiej pod nasze nie zagarniemy panowanie. Niechaj więc pan wasz płonną nie uwodzi się nadzieją; ale jeśli zdrowej chce posłuchać rady, niech się jak najspieszniej z swoim ludem i z swemi rzeczami wynosi, albo sposobi przeciw wojskom naszym do odporu.“ Książę Kazimierz widząc, iż siłą bynajmniej mu nie wyrównywał, a zamek Tczow ani z przyrodzenia ani sztuką obwarowany, żywności nie miał podostatkiem, postanowił grożącego sobie i swoim uniknąć niebezpieczeństwa, opuścił więc zamek Tczow, i oddał w posiadanie mistrza. Ten natychmiast spalił go ze szczętem; sam zaś książę Kazimierz, odprowadzony przez rycerzy krzyżackich dla zabezpieczenia jego osoby i rzeczy, udał się do brata swego książęcia Kazimierza do zamku Świecia.
Mistrz Pruski Karol, zagarnąwszy pod swoję władzę zamek Tczow, posunął się z wojskiem w głębsze części Pomorza: a po zajęciu lub spaleniu niektórych pośledniejszych miasteczek i wiosek, jako to Chojnic, Nowego i innych, podstąpił pod zamek Świecie; ten jeden bowiem w ziemi Pomorskiej zostawał jeszcze w ręku Polaków i dwóch Pomorskich książąt, Przemysława i Kazimierza Gniewkowskich, którzy go trzymali z ramienia Władysława Łokietka: wszystkie inne bądź prze-