wać się można, aby oni czystą i nieskażoną mieli pobożność na celu, odkąd rozkiełznawszy swe zelżywe języki, zaparli się prawdy, i niepowściągliwi w potwarzy wolą rozsiewać o nas fałsze niżeli mówić sprawiedliwie. Nie chcemy bynajmniej na usprawiedliwienie nasze długiemi rozwodzić się słowy, ale czynami raczej i rzeczywistością wyświecić prawdę. To tylko okazujemy, co naoczną jest rzeczą, że wiara i religia chrześciańska między nowo nawróconym ludem naszym w Litwie za łaską Chrystusa Pana chwalebnie kwitnie; tam bowiem z łaski Bożej powystawialiśmy kościoły katedralne, wiele parafialnych i klasztornych, które zapisami dóbr naszych królewskich dostatecznie i wieczyście są zaopatrzone. O czém każdy przekonać się może, ktokolwiek zwiedzić zechce te narody Litewskie przez nas z ciemnoty pogańskiej wywiedzione, i przeświadczyć się własnemi oczyma, że co mówimy prawdą jest rzeczywistą. Ale oni, o! zgrozo, cudzą hańbą pokryć usiłują własną sromotę, i swoje własne winy zrzucić na kogo innego. Niechajby raczej z swego oka wyjęli wprzódy belkę, nim się pokwapią z cudzego źdźbło wyjmować. Oni bowiem, acz wiedzą prawdę i naocznie ją widzą, fałszywie przecież twierdzą, że Litwa od czasu przyjęcia chrztu w ciągu lat dwudziestu czterech w wierze katolickiej nie wiele postąpiła. Niechby przeciwnie o sobie powiedzieli, ile ta wiara zyskała w Prusiech, w krajach przez nich opanowanych, od lat przeszło dwóchset. Zaprawdę, w porównaniu z tém, co na Litwie zrobiono, możnaby to za nic uważać; wiadomo bowiem, że i Prusacy, których oni ochrzcili, pod ich panowaniem, szczycącém się udaną o wiarę gorliwością, bynajmniej nie porzucili obrządków pogańskich; i rzeczywiście żadnego z tych pogan Krzyżacy nie prowadzą szczerze do wiary katolickiej, jak to widzieć na Żmudzinach, których powinni już byli ochrzcić, a przecież w ciągu lat pięciu żadnego do wiary katolickiej nie nawrócili, chociaż nie jeden pragnął wielce chrztu świętego. To tylko jedno ich życzenie, aby mogli kraje cudze jakimkolwiek bądź sposobem posiadać. Zkąd zaiste wnosimy, że jeśli tak przewrotnie z innymi książętami jak z nami postępować będą, trudno aby się kto przy nich utrzymał. Niema wątpliwości, że kiedyś, jeżeli ich Bóg opatrzny nie ukróci, wszystkie państwa i królestwa pod ich przemocą uklękną. To także w ich sprawach i postępkach jest sromotne i pożałowania godne, że niepomni na powołanie swoje coraz więcej od niego odstępują, i żadnym już ustawom i przepisom, żadnym ślubom zakonu podlegać nie chcą. Bowiem bezkarność ich nie dopuszcza, aby wola szła za rozumem, ale wymaga przeciwnie, iżby rozum podlegał woli. I ten jest wszystek ich cel i żądanie, swoje w ręku dzierżeć, a cudze zabierać albo nań godzić. Zawsze chcieliby z dobra drugich korzystać, a swego nikomu nie użyczyć; do nabywania rzeczy cudzych nie używają środków prawych i godziwych, ale gwałtów; zaborów wreszcie ta-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/562
Ta strona została przepisana.