Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/564

Ta strona została przepisana.

nam i bratu naszemu książęciu Witołdowi pomocy, nie dozwalajcie poddanym swoim przechodzić do ich obozu. Oni albowiem zbroją się i posiłków żądają przeciw prawym wyznawcom katolickiej wiary, i tym, którzy od dawna przyjęcia tej wiary pragną. Dan w Opatowie, w sam dzień Świętego Wawrzyńca Męczennika. Roku Pańskiego tysiącznego czterechsetnego dziewiątego.“

Witołd nie wiedząc o zawartym przez króla rozejmie z Krzyżakami, plądruje ziemię Pruską, i nawzajem, wywołanego napaścią nieprzyjaciela w kraju swoim niespodzianie i z przestrachem ogląda.

Wprzód atoli, nim Władysław król Polski o umówionym rozejmie z Krzyżakami wielkiemu książęciu Litewskiemu oznajmił, już tenże książę Alexander wysłał był potajemnie brata swego książęcia Zygmunta z zbrojnym pocztem Litwinów do ziemi Pruskiej: który złupiwszy i popaliwszy liczne włości, tudzież miasta Działdow, Tamow i Neuerken, zagarnął liczny gmin obojej płci brańców i uprowadził do Litwy. Co lubo wielki książę Litewski Alexander uczynił nie wiedząc o zawartym rozejmie z Krzyżakami, ci atoli nie chcieli mu przebaczyć tej winy, przypisali książęciu Alexandrowi zdradziectwo, i czekali na sposobną porę, aby według zwyczaju swego zemścić się na książęciu Alexandrze. Zebrawszy zatém potajemnie wojsko, wysłali je do Litwy przez puszczę rościągającą się między Grodnem a Bielskiem, na Rzebno, Stoki, Jaskier, poza rzekę Netupę (Nyetupa). Tam schwytanych około Jaskra ludzi książęcych, którzy na puszczy straż trzymali (wydał ich bowiem dym z ognisk wychodzący) pomordowali; a w Niedzielę kwietnią wpadłszy do miasteczka Wołkowysk, gdzie się był lud mnogi zgromadził na nabożeństwo, wszystko złupili i spalili, lud zaś obojej płci, złożony z Litwinów i Rusinów, w niewolą zagarnęli, i tąż samą drogą, którą przyszli, szybko umknęli z powrotem. Dowiedziawszy się o tém wielki książę Alexander, który w Słonimie (Usłoniny) o mil siedm od tego miejsca przebywał, zmieszany i nagłą trwogą przerażony, sam, z żoną tylko Anną, schronił się w lasach ciemnych i bagnistych około Zdzitowa, gdzie póty wysiadywał, pókąd go nie zawiadomiono, że już Krzyżacy ustąpili. Z szlaku zaś, którym wojsko Krzyżackie szło do Wołkowysk i powracało przez tę pustynię, powstał wielki gościniec, i ten na świadectwo owych dziejów po dziś dzień jeszcze pokazują. Od tego wreszcie czasu straże wojskowe palić zwykły jedynie korą dębową, która nie wydaje dymu, aby kurzące się ogniska nie zdradzały czatów.