i Kremonę, i mury ich wraz z wieżami poburzywszy, w którym–to czasie zmarła w Genui żona jego Małgorzata, córka książęcia Brabancyi, pochowana u Franciszkanów, przybył do Rzymu, i w uroczystość ŚŚ. Apostołów Piotra i Pawła, która w tym roku przypadła w dzień Niedzielny, przez Mikołaja biskupa Ostyeńskiego, tudzież dwóch kardynałów od Klemensa V papieża przysłanych z Awinionu, na cesarza Rzymskiego został pobłogosławiony, namaszczony i koronowany w kościele Ś. Jana Laterańskiego: przeciwny mu bowiem Robert król Sycylijski, ku jego zniewadze i poniżeniu, ubiegł był z przeważném wojskiem kościół Ś. Piotra i zamek przyległy. W sam zaś dzień koronacyi, jako i w dniach następnych, przez które Henryk cesarz zabawił w Rzymie, między wojskami Henryka cesarza i Roberta króla Sycylijskiego częste ponawiały się utarczki i walki, gdy niektórzy z Rzymian stronę Roberta usilnie popierali. W tych-to zatargach biskup Leodyjski, opat Wizumbergski, i wielu znakomitych rycerzy, stronników cesarza, życie potracili; ci zaś z pomiędzy Rzymian, których ujęto w niewolą, częścią pod miecz dali głowy, częścią w wodzie zostali potopieni. Nakoniec Henryk cesarz wyszedłszy z Rzymu, ruszył do Florencyi, kędy przeciwnika swego Roberta, nie chcącego uznać go za cesarza, oblężeniem ścisnął. A gdy zajęty dobywaniem miasta, w czasie którego oblężeńcom, a zwłaszcza pospólstwu, wielki głód dojmował, w uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, w dzień Piątkowy, z zwykłem nabożeństwem chciał się zasilić Ś. Sakramentem ołtarza, trucizną podaną sobie w hostyi miasto Sakramentu, przez jednego jak wieść niesie mnicha zakonu kaznodziejskiego zgładzony, bądź jak inni z większém do prawdy podobieństwem twierdzą, z bolączki pod kolanem u prawej nogi powstałej, wrzodem zwanej, we wsi Bonconvento (Bonum Conventum) o dwanaście mil od Sienny umarł. Z śmiercią jego ustało oblężenie, a zwłoki cesarza przeprowadzone do Pizy pochowano w kościele katedralnym Pizańskim uroczyście i z godną cesarza wspaniałością. Po jego zejściu wielkie w całém państwie działy się rozruchy. Był-to mąż statecznego umysłu, którego pomyślność nigdy nie unosiła, los przeciwny nigdy nie zgnębił. Panował lat niespełna cztery, miesięcy ośm i dni ośmnaście. Syn jego Jan, król Czeski, począł od tego czasu w niezwykłą podnosić się pychę, i panom Czeskim, dostojnikom, rycerstwu i szlachcie okazywać zelżywość i pogardę, przekładając nad nich lada Niemca, a pomiatając szydersko Czechami; urzędy i dostojeństwa rozdawał Szwabom i Nadreńcom (Rinenses), a Czechów bynajmniej do nich nie dopuszczał. Tej krzywdy i zniewagi nie mogąc znieść Czesi, strącili go sromotnie z królestwa i wypędzili, zostawiwszy tylko u siebie królową Czeską Elżbietę w Pradze.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/82
Ta strona została przepisana.