mu nadto od prałatów i panów królestwa Polskiego pisma tej samej treści do papieża i zgromadzenia kardynałów, ażeby powtórzone razem i ustnie i piśmiennie prośby poświadczały ważność poselstwa, z którém wyprawiano Gerarda biskupa Włocławskiego, i gorliwość tych, od których owo poselstwo sprawował.
Marszałek Pruski Henryk Plocke, rodem Sas, wziąwszy własnego tylko rycerstwa poczet zbrojny, wkroczył do Litwy, powiat Pastow zniszczył ogniem i grabieżą, i pięciuset Litwinów uprowadził w niewolą. A gdy za powrotem do Prus zastał znaczną liczbę rycerzy z nad Renu zebranych przeciw barbarzyńcom, ponowił niebawem wyprawę do Litwy, i najechawszy powiat Miedniki, zamek Bissen zdobył i spalił, ośmiudziesiąt Litwinów stojących w nim załogą wymordował, nareszcie cały powiat Miedniki złupił i w perzynę obrócił. Potem mistrz Pruski Henryk z większém jeszcze wojskiem ruszył do Litwy, a dobywszy i zniszczywszy ogniem niższą część zamku Gedemin, część bowiem wyższa dzielnie była bronioną, gdy widział, że Litwinów nie zdoła wywabić do bitwy, podzielił wojsko na cztery zastępy, i kazał wszechstronnie rozszerzyć łupiestwa i pożogi. Wtedy wiele powiatów Litewskich, dotąd jeszcze nietkniętych, uległo pożodze i spustoszeniu, i wielki gmin ludzi zagarniony został w niewolą. A gdy obciążone łupami i jeńcy wojsko chrześciańskie z Litwy wracało, marszałek Pruski wyruszywszy pieszo, aby lepiej swój zamiar utaił, przybył o świcie pod zamek Ingedin, w spodziewaniu, że niedbale od Litwinów strzeżony snadno opanuje. Ale omyliła go nadzieja; kiedy bowiem bezskutecznie, część tylko zamku spaliwszy, wracał do domu, poszli za nim w pogoń i uderzyli nań Litwini. Legła z obu stron znaczna liczba ludzi, a rycerstwo marszałka zaledwo pokrywszy się w gęstwinach lasu ujść zdołało rąk Litwinów. Potém znowu, gdy już zboża dojrzewały, wkroczył tenże marszałek do Litwy, a opanowawszy i zniszczywszy ogniem dwa zamki Pistgedin i Ingedin, wszystkie zasiewy potłukł i popalił. Tej krzywdy mszcząc się Dawid, starosta zamku Litewskiego Gartin, wpadł w ośmset ludzi zbrojnych do Prus, i powiat Wunstorf mordami i grabieżą spustoszył, znaczną także liczbę brańców uprowadził. Ale za wracającym poszedł w pogoń komtur v. Tapiow, a stoczywszy bitwę, odbił mu zabranych jeńców, pięciudziesiąt pięciu Litwinów na placu położył, a resztę zmusił do ucieczki.