O zwycięztwie i pomyślnym wypadku tej bitwy oznajmiło wojsko królewskie Władysławowi królowi Polskiemu przez rycerza Zaklikę z Korzkwi. Król za otrzymaniem tak radosnego doniesienia, wzruszony i zalany łzami, składał nabożnie dzięki Bogu, a pomienionego Zaklikę z Korzkwi, jako zwiastuna tak wielkiej pomyślności, obdarzył pięciuset grzywnami srebra. W Sobotę, nazajutrz po stoczonej bitwie, rycerze Polscy, wziąwszy z sobą znaczniejszych z pomiędzy jeńców, wyszli na pobojowisko, pozbierali ciała poległych tak swoich jako i nieprzyjacioł, i na wozach odprowadzili do klasztoru Koronowskiego, gdzie po uroczystém nabożeństwie z należną czcią je pochowano. Wszyscy brańcy obecni opłakiwali żałosnemi jęki własną i swoich towarzyszów klęskę. Był między poległymi młodzieniec jeden znakomity, Ulryk Elkingar, z tak bogatego domu, że na okupienie siebie małoby mu było wyliczyć sześćdziesiąt tysięcy złotych. Nad zgonem szczególniej ubolewali brańcy Krzyżaccy, i uzyskali pozwolenie, aby go w oddzielnym grobie pochowano. W Niedzielę przed dniem Ś. Jadwigi, dwunastego Października, wojsko królewskie ruszyło z pod Koronowa, prowadząc z sobą jeńców i lupy, i przybyło do Bydgoszczy, gdzie zatrzymawszy się przez trzy dni, obyczajem wojennym rozdzieliło między siebie zdobycze. Potém we Środę, w dzień Ś. Jadwigi, złączyło się z królem w Inowrocławiu, wiodąc za sobą ogromną liczbę wozów i koni, i długi poczet brańców, którzy częścią jechali na sześciudziesiąt wozach, po nich umyślnie przez króla posłanych, częścią konno, a częścią pieszo szli za swemi zwycięzcami. Król kazał dla jeńców sporządzić hojną wieczerzę, opatrzyć i leczyć ich rany, a niektórych z swojej drużyny wyznaczył, aby siedzącym u stołu usługiwali. Wszystkich nakoniec rycerzy swoich, którzy rany otrzymali w boju, król Władysław osobiście i tej samej nocy jeszcze przy świetle odwiedzał w gospodach które im ponaznaczano. Żadnego nie pominął bez użyczenia mu potrzebnego ratunku, lub pokrzepienia go przychylnemi słowy. Rzekłbyś, że to nie król, ale człowiek zwyczajny, który dla równego sobie żadnej nie szczędzi pomocy i usługi. Wszystkich zaś wojowników swoich, za ich dzielne czyny, któremi się w rzeczonej bitwie odznaczyli, wspaniale i po królewsku wynagrodził. Tegoż samego dnia, po skończonej wieczerzy, Władysław król Polski rozmawiał długo z jeńcami wojennymi, tłumacząc im, jak słuszna była jego sprawa, a jak niesłuszna i krzywdy pełna sprawa Krzyżaków. Poczém, gdy im przyganił, „że w tak złej sprawie pomagali Krzyżakom“, brańcy odpowiedzieli: „że gdyby znali byli te niesprawiedliwe postępki zakonu, a słuszność sprawy królewskiej, nigdyby nie podnieśli byli oręża do prowadzenia tak bezbożnej wojny.“ We Czwartek, nazajutrz po Ś. Jadwidze, gdy pospisywano brańców wojennych nazwiska, ród i znaczenie, Władysław król Polski, kazawszy im zgromadzić się w naznaczoném
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/104
Ta strona została przepisana.