wiecznego przymierza obszerniej wyraża, była następująca: „Aby król Polski wszystkie zamki w ziemi Pruskiej orężem zdobyte mistrzowi i zakonowi zwrócił i z nich ustąpił. Niemniej, aby wszystkich brańców wojennych, w jakiejkolwiek z mistrzem i zakonem bitwie zabranych, na wolność wypuścił. Nawzajem mistrz i zakon Krzyżacki obowiązany był Władysławowi królowi i jego królestwu w trzech dniach naznaczonych, to jest w dzień Ś. Jana Chrzciciela, na Ś. Michał i na Ś. Marcin roku w ów czas bieżącego, sto tysięcy grzywien szerokich groszy Praskich wypłacić“, gdy Władysław król od samych brańców mógł był żądać okupu sto tysięcy grzywien. „Nadto, ziemia Żmudzka miała pozostać przy wielkiém księstwie Litewskiém, ale po śmierci Władysława króla Polskiego i Alexandra wielkiego książęcia Litewskiego znowu wrócić do mistrza Pruskiego i zakonu Krzyżaków.“ Dziwić się zaiste potrzeba, że w tém układaniu wiecznego przymierza ani król Władysław, ani Witołd wielki książę Litewski, ani nikt inny nie zwrócił na to uwagi, jaką królestwo Polskie ponosiło krzywdę przez oderwanie ziem, które wtedy mogły być odzyskane, i że ich nie bolała strata powiatów dawniej część królestwa stanowiących, a których w czasie oblężenia zamku Marienburga sami Krzyżacy Polakom odstępowali. Jakoż Władysław król Polski nie troskał się bynajmniej o odzyskanie krajów swego królestwa, to jest ziemi Pomorskiej, Chełmińskiej i Michałowskiej. W obecnym układaniu pokoju pominął ten warunek, którego w czasie oblężenia zamku Marienburga nawet przyjąć nie chciał, gdy mu go sami Krzyżacy ofiarowali. Mniemał, wraz z Alexandrem wielkim książęciem Litewskim, że dosyć miał na tém, iż Litwa odzyskiwała swoję całość, choć z krzywdą i uszczupleniem królestwa Polskiego, które winien był na pierwszym mieć względzie. Lubo zaś panowie radcy czuli bardzo tak wielką królestwa stratę, nie śmieli jednak nic przeciw niej mówić, aby króla i książęcia nie obrazili. A tak przez największą nieroztropność króla i książęcia, równie jak panów radnych, sławne owo i pamiętne pod Grunwaldem zwycięztwo na nic prawie, owszem na sromotę wyszło, gdy żadnej królestwu Polskiemu nie przyniosło korzyści; Litwa tylko znakomite zebrała z niego plony.
Dnia szóstego Grudnia, gdy Jan Kropidło, biskup Włocławski i książę Opolski, wszedłszy do wietnicy Wrocławskiej, użył słów zelżywych i nieprzystojnych, rajcy Wrocławscy, Leonard Reyharth, Mi-