kołaja Powałę z Tęczowa (Tanczow) Niemiec pewien, rycerz Krzyżacki, jakoby w bitwie pod Koronowem pokonany od niego i w niewolą wzięty przyrzekł stawić się w oznaczonym czasie, a jednak niepomny na swą godność rycerską przyrzeczeniu temu nie uczynił zadosyć. Ale gdy Mikołaj Powała wcale tego nie przyznawał i obiecał z zarzutu dowodnie się oczyścić, sprawę jego odesłano do sądu. Skoro zaś sąd, złożony z znacznej liczby rycerzy stron obydwóch, zasiadł do sprawy, powodca Niemiec, ponawiając swoję skargę, twierdził, że „Mikołaja Powałę zwyciężył i poinał w niewolą“; żądał zatém, „aby mu go sędziowie wydali, i zmusili do przyjęcia więzów.“ Mikołaj zaś Powała, chcąc przeciwnika swego Niemca własnemi jego słowy i własnym pokonać orężem, zapytał go: „azali miał jaki dowód albo świadectwo jakie, którémby swoję bezczelną skargę mógł uzasadnić?“ Mam, odpowie powódca; i nie bawiąc pokazuje pątlik tkany perłami, o którym wiedziano że go Mikołaj Powała w czasie bitwy miał na głowie. „Oto jest, rzecze, siatka którą zerwałem ci z głowy wtedy, gdym cię pokonał i wziął w niewolą.“ Na ów czas Mikołaj Powała uradowany, że przeciwnika wbił właśnie na to, czego sobie życzył, rzekł: „Było-to, sędziowie, i jest zwyczajem we wszystkich sprawach rycerskich, turniejach i walkach, z dawien dawna i dotąd zachowywanym, że ile kroć takowe pątliki, ozdoby, lub jakiekolwiek godła rycerzom walczącym upadają, nigdy ich nie podnoszą harcerze zajęci walką, za jakiego on się udaje, ale zwykle chwytają je smyki, szubrawcy i ludzie najnikczemniejsi. Znak ten przeto ukazywany przez mego przeciwnika dowodzi, że nie tylko moim nie był zwycięzcą, ale owszem, że umknąwszy z placu, zajmował się zbieraniem upadających rycerzom ozdób, wraz z podobnemi sobie hultajami, u których nie rycerska sprawa ale korzyść na celu. Albowiem, gdyby mnie był pokonał, inne przed waszym sądem okazałby świadectwo zwycięztwa, właściwe rycerzom a nie takim mitręgom.“ Sędziowie zważywszy bacznie wywody tak powódcy jak i obżałowanego, zgodnym wyrokiem orzekli, że rycerz Mikołaj Powała ani był poimanym, ani obowiązanym do stawienia się przed swym zwycięzcą, i uznali go wolnym od zarzutu. Ale i Pruscy sędziowie szczypali go swemi wymówkami: „Gdybyś był rad naszych posłuchał, któremi odwodziliśmy cię od sądowego sporu, mogłeś uniknąć zniewagi, jaką cię obrzucił twój przeciwnik. Widzisz, do czego przywiodła cię twoja nieroztropność. Przeciwnik twój wyszedł ze czcią, a ciebie nabawił niesławy, własnym cię bowiem orężem twoim pokonał.“ Potém Władysław król Polski i Alexander wielki książę Litewski wrócili do swych obozów, mistrz Pruski zaś do Torunia, zakończywszy wspólne układy.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/124
Ta strona została przepisana.