Ale ponieważ niosąc pomoc Krzyżakom rozpocząłem wojnę, która już mi się przykrzy, tak iż wielce przedsięwzięcia mego żałuję; przeto przyrzekam ci, jeśli zechcesz szczere a trwałe ze mną zawrzeć przymierze, i obietnicę moję przysięgą stwierdzić jestem gotów, że od tej chwili i na zawsze Krzyżaków odstąpię, a całą siłę i potęgę moję wymierzę na ich wypędzenie i zagładę, tobie osobistą niosąc pomoc; pod tym jednak warunkiem, że gdy za łaską Bożą pokonamy ich i do szczętu zniszczymy, ziemie Chełmińska, Michałowska i Pomorska, które przyznaję iż są królestwa Polskiego prawą i dziedziczną własnością, do ciebie i do tegoż królestwa w zupełności będę należeć; ale ziemię Pruską w ten sposób między siebie podzielimy, że kto większe na wojnę wyprowadzi wojsko, ten obszerniejszą dzielnicę otrzyma.“ Uwierzył monarcha prawy i prostoduszny, Władysław król Polski, tej obietnicy, w przekonaniu, że jak u niego, tak równie u Zygmunta przysięga będzie świętą i niezłomną. Zaczém bez wiedzy i dołożenia się swoich radców zezwolił chętnie na prośby i żądania króla Zygmunta. Złożywszy sobie nawzajem obadwaj królowie przysięgę przy podaniu sobie do rąk krzyża Zbawiciela, na wierne i sumienne wypełnienie tej umowy, zawarli z sobą stały pokój i przymierze. Nie wspomniał przy tych układach ani wytoczył do sprawy Władysław król ciężkich krzywd i zniewag od Zygmunta doznanych. Wielkiemi obietnicami, które mu poczynił król Zygmunt, podłechtany, nie tylko rad zapomniał wszelakich strat i pokrzywdzeń, jakie mu był wyrządził, pod ów czas, kiedy był zajęty tak wielką i niebezpieczną wojną; ale nadto zezwolił na niektóre warunki, wielce dla królestwa Polskiego i w ów czas i na potém szkodliwe, dawszy się uwieśdź namowom króla Zygmunta. Bo lubo królestwo Polskie z dawnych czasów, słuszném, niewątpliwém i spokojném prawem posiadało ziemie Ruską i Podolską, Władysław przecież król Polski to pewne i niezaprzeczone prawo w opisie rzeczonej umowy dozwolił podać w wątpliwość, i spór co do ziem pomienionych między królestwem Polskiém a Węgierskiém (chociaż nigdy go nie podnoszono) zawiesić aż do swego i Zygmunta króla zgonu, a po zgonie obudwu jeszcze do lat pięciu. Ziemię zaś Wołoską, która także Polakom hołdowała i płaciła daninę, pozwolił, po wypędzeniu z niej samowładców, rozdzielić w równych częściach między Polskę i Węgry. A tak, usiłując rozszerzyć granice swego królestwa, prawdziwe i już rozszerzone podał w wątpliwość. Jakoż Zygmunt król Węgierski, znając otwartość i szczerość Władysława króla Polskiego, starał się sam na sam, tajemnemi umowy i bez świadków, zawrzeć z nim zgodę i przymierze; pewien, iż snadno w ten sposób osięgnie, jak się stało rzeczywiście, to, czegoby nigdy nie był uzyskał, gdyby panowie Polscy należeli byli do rady i układu.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/134
Ta strona została przepisana.