rza królewskiego; z strony zaś Alexandra wielkiego książęcia Litewskiego, Butryma rycerza Litwina i Mikołaja Cebulkę pisarza książęcego; z strony nakoniec książąt Mazowieckich, Ścibora Rogalę z Sanchocina, marszałka książęcia Janusza, i Plichtę, marszałka Ziemowita, z świetnym poselstwa przyborem do Pragi. Dokąd skoro przybyli, tak posłowie królewscy i książęcy, jako i wysłannicy Krzyżaccy, przełożyli rzecz całą, zasady i wywody swoje, w obec Wacława króla Rzymskiego i Czeskiego, jako sędziego stron obu i rozjemcy, w nadziei, że sprawę tę, jak powaga jego i sama ważność rzeczy wymagała, niezwłocznie załatwi. Ale król, stroniący od podobnych zatrudnień i rzadko trzeźwy, oddany płochym rozrywkom, leniwo brał się do sprawy zwierzonej jego sumieniu i sądowi, mało ją ważąc i nie chcąc bynajmniej roztrząsać jej i badać. Aby jednak tenże król Rzymski w obec tylu posłów nie ściągnął na siebie ohydy tak widocznej lekkomyślności, i żeby posłowie tak królewscy i książęcy, jako i Krzyżaccy, nie rozjechali się bez żadnego skutku, na usilne prośby wysłanników Krzyżackich, nalegających i na króla i na jego radców to namową to datkiem, aby przystąpił do sprawy, narzucił się do jej roztrząsania Jodok margrabia Morawski, królowi Polskiemu Władysławowi i jego stronie wielce nieprzychylny, z przyczyny, że jego przeciwnika Prokopa, innego margrabię Morawskiego, po wiele kroć orężem i wojskiem swojém wspierał; a zająwszy się nią z kilku Czechami i Niemcami, ułożył wniosek na zasadach jakichś błahych, jawną tchnących niesłusznością, i rzeczonego Wacława króla Rzymskiego i Czeskiego namówił do orzeczenia na tych zasadach stanowczego wyroku. O czém dowiedziawszy się posłowie króla Polskiego Władysława, jako téż książąt Litwy i Mazowsza, okazali pełnomocnictwo warunkowe ograniczone, zastrzegając sobie prawo aż do zupełnego sądu, ażeby orzeczenie tak niesprawiedliwego wyroku nie wiązało i nie pokrzywdziło w czém króla i rzeczonych książąt. Po kilkunastu dniach naznaczono czas obu stronom do wysłuchania wyroku. A gdy dzień ten nadszedł, udały się obie strony do izby królewskiej. Nakazano milczenie; Wacław król stał i bawił się struganiem jakiegoś patyka; pisarz zaś jego wstąpił na wynioślejsze miejsce, i jął czytać wyrok w języku niemieckim. Ale zaraz na początku tego czytania, posłowie króla Polskiego Władysława, tudzież książąt Litwy i Mazowsza, bez żadnego pozwolenia, chociaż niektórzy z nich i rozumieli dobrze i umieli nawet mówić po niemiecku, poczęli wynosić się z izby królewskiej. A gdy Wacław król Rzymski i Czeski zapytał ich, dlaczegoby wychodzili, odpowiedzieli: „Ponieważ tu prawią niemieckie kazanie, a my jesteśmy Polacy i nie rozumiemy po niemiecku, przeto udać się musimy kędy indziej, aby go wysłuchać po polsku.“ Na to rzekł król: „niechajby poczekali chwilę,
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/15
Ta strona została przepisana.