Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/202

Ta strona została przepisana.

lubo należało mu raczej starać się o rozwód i unieważnienie tak szpetnego i obrzydłego małżeństwa, Bogu i ludziom niemiłego, które bogdaj nie tylko w Polsce ale nigdzie się nie święciło. Do tej jednakże dyspensy przydano warunek nieco ją zaostrzający: „że po śmierci Elżbiety nie miało już być wolno królowi innej pojmować małżonki.“ Ten atoli warunek, jak to później opowiemy, nie był dotrzymany.

Koronacya Elżbiety Granowskiej na królową Polską. Potwierdzenie arcybiskupa Gnieźnieńskiego w dostojności prymasa na soborze Konstancyeńskim.

Z Żukowic król Władysław wyjechał na Ruś i tam jesień całą przepędził, zapowiedziawszy koronacyą królowej Elżbiety na dzień Św. Elżbiety. Z Rusi przybył na Ś. Marcin do Niepołomic, a na Św. Elżbietę do Krakowa, gdzie mimo odradzania wszystkich niemal prałatów i panów królestwa Polskiego, a zwłaszcza Sędziwoja z Ostroroga wojewody Poznańskiego, który postanowieniu królewskiemu najmocniej się opierał, nowo zaślubioną małżonkę Elżbietę kazał Janowi Rzeszowskiemu arcybiskupowi Lwowskiemu w kościele Krakowskim koronować. Nie do smaku była ta koronacya Mikołajowi arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu, że jej dopełnił arcybiskup Lwowski; obawiając się zatém, aby na przyszłość kościoł Gnieźnieński i jego arcypasterze nie stracili pierwszeństwa, wyjednał sobie u soboru Konstancyeńskiego przywilej i miano prymasa kościoła Polskiego. Od tego czasu on i wszyscy jego następcy piszą się arcybiskupami Gnieźnieńskiemi i prymasami. Po koronacyi królowej Elżbiety, Władysław król Polski, zostawiwszy królową w Krakowie, sam w Piątek w dzień Św. Katarzyny zwykłą drogą wyruszył do Litwy, gdzie zabawiał się łowami, święta Narodzenia Pańskiego obchodził w Grodnie, a dopiero na zapusty przybył z powrotem do Jedlny, dokąd królowa Elżbieta wyjechała na jego spotkanie.

Dwaj obrani papieże ustępują ze stolicy; trzeci atoli Piotr de Luna, głuchy na rady soboru, mieni się papieżem do samej śmierci.

Sobor Konstancyeński, pragnąc zjednoczyć kościoł tak długo rozerwany z przyczyny dumy i zazdrości współzawodników ubiegających się o papiestwo, postanowił złożyć z stolicy i usunąć wszystkich trzech wdzierców, którzy się mienili papieżami, to jest Baltazara Kossę nazwanego od swoich stronników Janem XXIII, Piotra de Luna, który otrzymał