W Piątek, nazajutrz po święcie Wniebowstąpienia Pańskiego, Władysław król Polski, zdawszy polubownie na Zygmunta króla Rzymskiego i Węgierskiego sąd stanowczy i bezwarunkowy w sprawie z Krzyżakami, i złożywszy takowy akt na piśmie Zygmuntowi, mimo odradzania sprzeciwiających się temu panów Polskich, którzy nalegali, ażeby nie bezwzględny ale owszem warunkowy i pewnemi zastrzeżeniami określony zeznał kompromis, a mianowicie w tej treści, „że gdyby Krzyżacy Pruscy do dnia Ś. Małgorzaty nie zeznali kompromissu, a Zygmunt król wydanie wyroku odwłaczał, kompromis wydany przez króla, po upływie dnia Ś. Małgorzaty, stanie się nieważnym;“ takie bowiem określenie uważali za nader potrzebne. Z Koszyc wyjechawszy król Władysław, któremu Zygmunt król znaczny kawał drogi towarzyszył, przybył naprzód do Preszowa, kędy zostawił Zbigniewa z Brzezia, marszałka królestwa Polskiego, aby pilnując Zygmunta króla i jego dworu, nalegał na tegoż króla o dostawienie sobie jak najrychlejsze posiłków przeciw Krzyżakom, i ściągnienie ich przez Kraków i Brześć pod Toruń, dokąd w pochodzie król Zygmunt dla siebie i wojska swego dostateczne znaleźć miał opatrzenie. I już był Władysław król Polski w wielu miejscach po drodze, którędy jak wnosił wojsko swoje król Zygmunt miał prowadzić, przysposobić kazał wina i obfite zapasy żywności. Wzajemnie i Zygmunt król Rzymski i Węgierski, uiszczając na pozór co był przyrzekł i zaprzysiągł, wysłał do Krakowa Jerzego de Holoch biskupa Passawskiego rządcę arcybiskupstwa Strygońskiego i kanclerza państwa, tudzież Jana grabię de Herdek albo Retz (Recz), aby przysposabiali broń i inne rzeczy potrzebne do zamierzonej wyprawy. Ci przesiedziawszy sześć tygodni w Krakowie, utrzymywani nakładem króla Polskiego Władysława, i pomiarkowawszy nieszczerość i zawodność postanowień króla Zygmunta, wyjechali z Krakowa i wrócili do Węgier. A po ich powrocie, również i Zbigniew z Brzezia, marszałek królestwa Polskiego, widząc i przekonywając się niemal dotykalnie, że wszystkie obietnice króla Zygmunta były czcze i zawodne, i że żadnych, nawet najmniejszych posiłków Władysławowi królowi posłać nie myślał, co z wielką było niesławą i jakby urągowiskiem dla króla; opuścił dwór Zygmunta, i zniecierpliwiony a nauczony doświadczeniem, czém były obietnice króla Zygmunta, wrócił do Polski, gdzie król Władysław sposobił już wyprawę przeciw Krzyżakom. Miał bowiem król Zygmunt wiele w sobie chytrości; co innego było u niego
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/223
Ta strona została przepisana.
Władysław król czczemi Zygmunta obietnicami długo a nadaremnie łudzony, wyjeżdża nakoniec z Węgier.