Czeskie, tak niegdyś kwitnące i sławne, a w ów czas ohydzone, gdy wszystka wielkość jego i chwała zmieniła się w niedolę i sromotę. Jan Zyżka, który dawniej w obozach króla Polskiego wprawił się był do wojny i rycerskiego rzemiosła, ślepy na jedno oko stracone niegdyś w boju, odszczepieniec zarażony kacerstwem Hussytów, chciwy łupów i grabieży, zgromadziwszy około siebie czterdzieści tysięcy ludu, odważał się na wszystkie zdrożności i zbrodnie. Opanował naprzód miasto Pilzno i załogą silną uzbroił, a potém sięgnął orężem po Wyszegrad. Tymczasem królowa Zofia widząc, iż próżno się było oglądać na przyobiecaną pomoc króla Zygmunta, zebrała za pieniądze wzięte ze skarbu królewskiego wojsko, przełożyła nad niém Czenka z Wartenbergu, i zamek Praski oraz niższą część miasta zbrojną umocniła załogą. Pomimo tego, w ciągłych utarczkach, przez pięć dni i nocy trwających, wiele rycerzy z obojej strony poległo, wiele wspaniałych popalono domów, między niemi wietnicę w pobliżu zbudowaną zniszczono ogniem i zburzono. Wszystkie niemal celniejsze ozdoby miasta Pragi doznały szkody.
Zygmunt król Rzymski i Węgierski, zebrawszy w tym roku na obronę swego kraju znaczne siły z rozmaitych narodów, wyruszył zbrojno przeciw Turkom. A gdy swoje wojska tak konne jako i piesze poprowadził pod Białogród w Rascyi, wystąpiły przeciw niemu ogromne tłumy Turków: wszelako przegradzający obadwa wojska Dunaj nie dopuścił spotkania. Zygmunt król postawszy na próżno przez kilka tygodni na brzegach Dunaju, gdy pomiarkował, że większej nierównie liczbie Turków nie mógłby sprostać i uniknąć podobnego jak dawniej niebezpieczeństwa, a za Dunaj nie śmiał z wojskiem przekroczyć, gdyż Turcy wszędy brzegi jego oblegli, bez zaczepienia nawet nieprzyjaciela, i nic wcale nie sprawiwszy, do Budy powrócił. Turcy za to wywarli bezkarnie swoję zemstę na chrześcian, najpiękniejsze bowiem kraje Bulgaryi, Rascyi, Albanii i Siedmiogrodu w wielu miejscach splądrowali, złupili, i wiele ludu obojej płci w sromotną zagarnęli niewolą. A tak król Zygmunt przez niewczesne podraźnienie Turków utracił Czechy, a Węgier obronić nie zdołał. Chociaż bowiem namiestnikom jego do zarządu Czech wysłanym naród z posłuszeństwem ulegał, choć zamek Wyszehradzki odebrano, a obcy kacerze wynieśli się z Pragi, rada obyczajem dawnym objęła rządy, i Zygmunt król przyobiecał, że niebawem zjedzie do Pragi, i na wzór dziada swego Ka-