Po zjeździe Lubelskim Władysław król Polski ruszył do Sandomierza, potém do Nowego miasta, a ztamtąd znowu wrócił w Lubelskie. A gdy zabawiał w Bystrzycy, dnia czwartego Października przybyli posłowie, którzy jeździli do Zygmunta króla Rzymskiego i Węgierskiego, Jan z Tarnowa wojewoda Krakowski i Zbigniew z Oleśnicy, i opowiedzieli dokładnie, jaką tenże król dał ich poselstwu odpowiedź, i co nadto z nimi układał. Władysław król, zamiar małżeństwa objawiony sobie z strony Zygmunta odłożywszy do wspólnej narady z panami królestwa, i zjazdu w Niepołomicach naznaczonego na dzień Ś. Marcina, wysłał Zbigniewa Oleśnickiego do Litwy, aby oznajmił to wszystko Alexandrowi Witołdowi, i poznał zarazem księżniczkę Zofią, dziewicę, córkę Andrzeja syna Iwona książęcia Kijowskiego, a siostrzenicę wielkiego książęcia Witołda, którą mu sam Witołd usilnie raił. Poczém wyjechawszy z Bystrzycy udał się do ziemi Ruskiej.
Pod tenże sam czas, niektórzy elektorowie cesarstwa, wraz z książętami Niemieckimi, zebrawszy znaczne wojsko, ruszyli zbrojno do Czech, aby je orężem spustoszyć. Pierwszym obozem stanęli pod miasteczkiem Zatkiem (Zatecz) w Czechach i usiłowali je przemocą zdobyć. Lecz gdy Zateczanie silny stawili opór, i wojsko elektorów częstemi porażali wycieczkami, elektorowie, zniszczywszy w wielu miejscach kraj Czeski ogniem i orężem, nie bez własnej szkody wrócili do swoich dziedzin. Pomiędzy nimi ci byli celniejsi: arcybiskup Moguncki, hrabia palatyn Renu, książęta Sascy, i Fryderyk margrabia Brandeburski. Król Zygmunt kazał im zjechać się na dzień Ś. Bartłomieja. Od tego czasu wysiadywali w Czechach aż do dnia Ś. Galla; ale gdy Zygmunt król na dzień naznaczony nie przybył, wrócili do swoich domów, poniosłszy znaczne nakłady i trudy, i nie zdziaławszy nic ważnego; a owocem całym ich wyprawy była hańba i sromota, którą na siebie i na swoje państwa ściągnęli.