kowa. W drodze jeszcze do Polski spotkał go Lambert z Bienieszyna, szlachcic rodem, poseł Gwilherma książęcia Bergskiego (de Monte), z prośbą, „aby pomienionego książęcia Gwilherma przyjąć raczył w lenne poddaństwo, jako swego i królestwa Polskiego hołdownika.“ Ale Władysław król Polski, na to nowe i niespodziewane poselstwo książęcia, o którego nie tylko nazwisku ale nawet księstwie, jako zbyt od Polski odległém, nigdy nie słyszał, odpowiedział z uprzejmością: „że jakkolwiek miłém mu było to dobrowolne książęcia Gwilherma poddanie się w maństwo jemu i królestwu Polskiemu, dla obydwóch atoli, tak króla jak i książęcia, z przyczyny zbytniej odległości prawo lenne byłoby niepożyteczném; żaden z nich bowiem w razie potrzeby nie mógłby dopełnić swojej powimności, ani król jako zwierzchnik bronić swego lennika i poddanego, ani książę lenny zwierzchnikowi stawić się z swą usługą i pomocą. Wszelako król Władysław tę chęć dobrą i przychylność książęcia w miłej zachowa pamięci.“ Uczciwszy potém i obdarowawszy posła Lamberta, przesławszy niemniej książęciu Gwilhermowi, mającemu swoje księstwo między Burgundyą a Niemcami z tej strony Renu, hojne upominki, któreby godne były i wspaniałości dawcy i przychylności obdarzonego, odprawił rzeczonego posła do domu. Upoważnienie zaś Stolicy Apostolskiej, które z sobą przywiózł rzeczony Antoni Zeno, brzmi jak następuje:
„Marcin biskup, sługa sług Bożych, ukochanemu synowi Antoniemu Zeno, doktorowi prawa kościelnego, kanonikowi Patraceńskiemu, Referendarzowi naszemu, pozdrowienie i Apostolskie błogosławieństwo. Stolica Apostolska gorliwie zawzdy stara się o to, ażeby spory i zatargi wszczęte między wiernemi Chrystusowemi, dla zapobieżenia większym zgorszeniom, jednały się wzajemną zgodą, albo w drodze prawa załatwiały i uspokajały. Gdy więc z dawna wydaliśmy listy upominające, aby poróżnienia i spory wynikłe, jak słyszymy, między najmilszym w Chrystusie synem naszym, Oświeconym Władysławem królem Polskim, tudzież ukochanym synem, dostojnym mężem Witołdem, książęciem Litewskim z jednej, a ukochanemi synami, Mistrzem i braćmi Jerozolimskiemi zakonu Teutońskiego Ś. Maryi z drugiej strony, które przed nami wytaczane były i obecnie się toczą, dla przecięcia drogi wielu zgorszeniom wyniknąć z nich mogącym, bądź zgodnym sposobem, bądź użyciem stosownych środków załatwione być mogły, co obydwom stronom usilnie zalecaliśmy, te jednak nie zbliżyły się z sobą ani pojednały: przeto oświadczyliśmy sami, że chcemy obie wzwyż pomienione strony wysłuchać, roztrząsnąć ich prawa i postępki, żądania i dowody jak najdokładniej wyłuszczone, a nakoniec załatwić sprawę zgodą albo sądu naszego wyrokiem. Ku czemu naznaczyliśmy obydwom stronom nadchodzącą Niedzielę uroczystą Zmartwychwstania Pańskiego, tak, aby
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/275
Ta strona została przepisana.