przerażeni jego widokiem, wrócili czém prędzej, i swoje wojsko najprzód wstrzymali w pochodzie, a potém, gdy im doniesiono o grożącém niebezpieczeństwie, zabrali się do ucieczki, i umknęli do swoich zamków, wprzódy nim Polacy zdołali wsiąśdź im na karki. W ten sposób wojsko Krzyżackie, obrawszy miasto walki ucieczkę, ocalało: gdyby bowiem odważyło się było spotkać z wojskiem królewskiém, pewnie zginęłoby było pod jego mieczem. Wielu jednakże z pierzchających i rozproszonych rycerzy pobrano w niewolą; z rozkazu bowiem króla Polacy ścigali uciekających Krzyżaków, którzy pędzili aż do rzeki Drwęcy dla ratowania się przed pogonią, a potém zerwali most na rzece. W tej pogoni wielu zagarniono jeńców. Król Władysław przenocowawszy w borze o dwie mile od Lubowa, w Sobotę dnia drugiego Sierpnia ruszył obozem i stanął o pół mili pod Lubowem, gdzie się przez dwa dni zatrzymał, chcąc powziąć wiadomość, dokąd się udał nieprzyjaciel. A gdy się dowiedział, że wojska Krzyżackie w różne się strony rozpierzchły, w Poniedziałek dnia czwartego Sierpnia pomknął obóz pod sam zamek i miasteczko Lubow, których przez cztery dni dobywał, ale dowiedziawszy się, że te należały do biskupa Chełmińskiego, kazał od oblężenia odstąpić.
W Piątek dnia ósmego Sierpnia, Władysław król Polski, porzuciwszy oblężenie Lubowa, przybył nad rzekę Drwęcę. A lubo nieprzyjaciele strzałami, pociskami z dział i innemi odpornemi środki usiłowali wzbronić wojsku królewskiemu przejścia przez tę rzekę, wszelako zbici i odgromieni przez zastęp królewski pod chorągwią Gończą, który był najpierwej do rzeki zdążył, przymuszeni byli ustąpić; wielu poległo lub dostało się w niewolą. Po usunieniu przeszkody, wszystko wojsko królewskie przeprawiło się przez rzekę Drwęcę pomiędzy zamkiem Bratyanem a rozebranym mostem. Władysław król, wysłuchawszy mszy św. z tej strony rzeki którą przyszedł, pomknął się o milę za rzekę i rozbił swoje namioty. Tegoż dnia wielu rycerzy z obozu królewskiego samowolnie i bez rozkazu króla rozbiegłszy się za zdobyczą, dotarli aż do miasta Zabrzeźna czyli Riesenburga, o dziewięć mil od rzeki Drwęcy odległego, w którém jest kościoł katedralny Chełmiński; uderzyli na miasto, acz murem i położeniem swojém warowne, zdobyli je, a zabrawszy z niego wszelaką zdobycz, spalili. Zgorzał w tym pożarze i kościoł katedralny, którego sklepienia runęły. Król stał w tém miejscu przez dwa dni obozem.