ski, gdy sam sobie życzył wyniesienia Zbigniewa Oleśnickiego na stolicę arcybiskupią. Wysłał zatém powtórnego gońca do kapituły Gnieźnieńskiej, która swoję elekcyą naznaczoną na dzień Trzech królów odłożyła do dnia Nawrócenia Ś. Pawła, z objawieniem swego życzenia, aby obrała albo Wojciecha Jastrzębca biskupa Krakowskiego, albo, jeśliby jej ten wybór się nie podobał, Zbigniewa z Oleśnicy, który był kanonikiem Gnieźnieńskiem i należał do ich grona.
Władysław król Polski, w tydzień po świętach Narodzenia Pańskiego, które w Litwie obchodził, przez Żołądek, Słonim, Zdzichów, Tur, Ratno, Lubomlę, Parczów, zjechał na zapusty do Jedlny, gdzie przybyłego do siebie Wojciecha Jastrzębca biskupa Krakowskiego prośbami i namowy swemi skłonił do przyjęcia rządów kościoła Gnieźnieńskiego, a to z tego szczególniej względu, że kapituła Gnieźnieńska na elekcyi odbytej w dzień Nawrócenia Ś. Pawła, z wyjątkiem niektórych prałatów i kanoników Gnieźnieńskich, którzy głosowali za Wincentym z Marcinkowa dziekanem Gnieźnieńskim, herbu Nałęcz, większą i poważniejszą częścią głosów obrała rzeczonego Wojciecha Jastrzębca. Skłoniony zatém królewskiemi namowy Wojciech Jastrzębiec zezwolił na przyjęcie arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego. Król zaś Władysław, nie chcąc Zbigniewowi z Oleśnicy proboszczowi Ś. Floryana, którego życzył sobie osadzić na arcybiskupstwie Gnieźnieńskiém, sprawić ujmy i przykrości, postanowił miasto Jana Szafrańca podkanclerzego królestwa, wynieść na biskupstwo Krakowskie Zbigniewa. Jakoż Marcin V papież, na żądanie kapituły i prośbę królewską, Wojciecha Jastrzębca z Krakowskiej przeniósł na Gnieźnieńską stolicę; Zbigniewa zaś z Oleśnicy, za wstawieniem się króla Władysława i kapituły Krakowskiej, dnia dziesiątego Lipca przeznaczył na biskupstwo Krakowskie, którém Wojciech Jastrzębiec zarządzał przez lat blisko dwanaście.