jeszcze cztery dni drogi, wielu jednak z obozu królewskiego ochotników, nie pilnując rozkazów króla i starszyzny, samowolnie i skrytemi drogi wybiegało na ziemię Krzyżacką, a roznosząc po niej mordy, łupiestwa i pożogi, przedniejszą zdobycz sprowadzali do obozu w nocy, gdy we dnie nie śmieli z obawy kary.
W Sobotę, dnia piątego Lipca, Władysław król Polski spoczął obozem pod wsią Jeżowem, dokąd przybyli panowie Węgierscy, Mikołaj Gara i Ścibor ze Ściborzyc, i usilnie prosili tak króla jako i Alexandra wielkiego książęcia Litewskiego, aby się skłonili do zgody i ułożyli z nimi warunki pokoju. Przybył razem i Jerzy Gersdorf, chcąc wymiarkować potęgę i stan rzeczywisty wojsk królestwa i Litwy. W Niedzielę zaś następującą, to jest dnia szóstego Lipca, Władysław król Polski, po naradzeniu się z książęciem Alexandrem i panami swemi, baronom Węgierskim odpowiedział: „że nigdy nie odrzucał rad zbawiennych, zmierzających do zgody i pokoju; i teraz więc nie jest przeciwny sprawiedliwym o pokój układom, aby nie rozlewać krwi chrześciańskiej. Ale pokój wtedy dopiero będzie sprawiedliwy, gdy wielkie księstwo Litewskie odzyska swoję dawną i przyrodzoną własność, ziemię Żmudzką, a ziemia Dobrzyńska, od mistrza Pruskiego i Krzyżaków niesłusznie zagarniona, królestwu Polskiemu będzie zwróconą. Co do szkód zaś z tej miary poniesionych, oświadczał, że gotów był zdać się na sąd i rozeznanie Zygmunta króla Rzymskiego i Węgierskiego.“ Zaspokojeni tą odpowiedzią i uradowani panowie Węgierscy, tusząc z pewnością, że mistrz i zakon Krzyżacki przystaną chętnie na takowe warunki, jako słuszne i sprawiedliwe, usiedli z królem do stołu. Po skończonym obiedzie, król ruszył obozem, i tegoż samego dnia przybył do wioski jednej nad rzeką Wkrą. Alexander zaś, wielki książę Litewski, urządzał w tym dniu Litewskie swoje wojsko; a podzieliwszy je starym przodków obyczajem na osobne hufce i chorągwie, w każdej chorągwi rycerzy na niższych koniach osadzonych, albo niedostatecznie uzbrojonych, pośrodku umieścił, aby ich zasłaniali jeźdźcy wybrańsi, na tęższych koniach i w lepszej zbroi. Takowe zaś chorągwie postępowały ściśnionemi rzędy, chroniąc się wewnątrz przedziałów i odstępów; wszelako jedna chorągiew od drugiej w znaczném szła oddaleniu. Tym nakoniec chorągwiom Alexander, wielki książę Litewski, rozdał czterdzieści zna-