i Węgierskiego Klemens biskup Jawryjski, i wielu królów i książąt posłowie przytomni. Byli obecnymi i sąsiedni książęta, dwaj posłowie Pawła v. Rusdorf mistrza Pruskiego, Marcin Kempnater wielki komtur, i Henryk Hold komtur Elblągski; niemniej prałaci i panowie królestwa Polskiego, którzy dziecię królewskie już-to w swojém, już tych, od których byli przysłani, imieniu do chrztu trzymali. Alexander Witołd wielki książę Litewski, uradowany z przybycia na świat bratanka, przysłał mu kolebkę srebrną, sto grzywien srebra ważącą. Był-to dzień dla Polaków uroczysty i z wielką obchodzony radością. Cieszono się, że król narodowi całemu miły dał mu dziedzica płci męzkiej, ojcu drogiego, a groźnego dla nieprzyjacioł i sąsiadów postronnych. Po skończonych chrztu obchodach, król uczciwszy obecnych książąt, tudzież posłów królewskich i książęcych, rozmaitemi upominkami i klejnotami, we Środę po Niedzieli trzeciej postu wyjechał z Krakowa zwykłą drogą do Wielkiej Polski, i święta Zmartwychwstania Pańskiego obchodził w Kaliszu, kędy przybył do niego Eryk król Duński, wracający z pielgrzymki Jerozolimskiej do Grobu świętego. Miłém było jego przybycie królowi Polskiemu, który przyjąwszy go uprzejmie, opatrywał z hojnością we wszystko, i przez kilkanaście dni u siebie w gościnie zatrzymał, a potém uczczonego rozmaitemi podarunkami z wielką czułością pożegnał i do Danii odesłał. Z Kalisza udał się król do Poznania i innych miast Wielkopolskich, kędy dzień Wniebowzięcia N. Maryi Panny w Przedborzu obchodził. Ztamtąd przez Radoszyce, Chęciny, Kielce, Bodzęcin, Sienno, Solec, pojechał w Lubelskie, a potém do ziemi Ruskiej, uciekając przed zarazą morową, która rozszerzyła się była po całém królestwie Polskiem, i trwała przez całe lato, jesień i zimę, a w ciągu tego czasu sprzątnęła wiele ludzi obojej płci, rozmaitego stanu i wieku.
Dnia dwudziestego dziewiątego Czerwca, gwóźdź Chrystusowy, jeden z tych, któremi na Krzyżu przybite było Najświętsze ciało Zbawiciela, przysłany Władysławowi królowi Polskiemu i żonie jego królowej Zofii przez Latyna biskupa Ostyeńskiego, kardynała zwanego de Ursinis, i do Krakowa przywieziony, przyjmowano uroczyście processyami wszystkich kościołów. Otrzymał go darem wieczystym kościoł Krakowski, kędy ku pociesze wiernych dotąd pokazywany i w wielkiej czci chowany, chorym i nieszczęśliwym cudowne sprawia skutki.