Z Brześcia król Władysław wraz z żoną swoją Zofią królową udał się do Litwy, gdzie przez całą zimę zabawiał się łowami: jeszcze bowiem zaraza morowa, pustosząca Polskę, nie nawiedziła była Litwy; później jednak szerząc się coraz dalej, ogarnęła i Litwę. Władysław zatém król Polski i Alexander Witold przymuszeni byli uciekać z miast, zamków i dworów, i chronić się wśród zimy w bezludnych ustroniach między lasami i borami. Syna zaś maleńkiego króla Władysława wywieziono do Chęcińskiego zamku, gdzie go przez wszystek czas trwającej zarazy trzymano.
W Sobotę, w dzień Poczęcia N. Maryi Panny, kiedy Władysław król Polski i Alexander Witołd wielki książę Litewski przebywali w Grodnie, przybył do nich mistrz Pruski Paweł Rusdorf z kilku swoimi komturami, i książęcia Alexandra Witołda tak usilnemi prośbami błagać i namawiać począł, aby mu u króla Polskiego wyjednał nadanie młyna Lubicza, że Alexander Witołd przyrzekł mu albo wyrobić u króla i królestwa rzeczony młyn Lubicz, albo nadać mistrzowi i zakonowi powiat Połągę, leżący nad zatoką morza Żmudzkiego. Jakoż Władysław król Polski, zniewolony wielokrotnemi prośby i namowy Alexandra Witołda, oświadczył, iż gotowym był do odstąpienia Krzyżakom młyna Lubicza, byleby temu nie sprzeciwili się panowie królestwa Polskiego, bez których w rzeczy tak ważnej stanowić nie mógł. Nadto Marcin V papież zważywszy, że Władysław król Polski wiele miast, zamków, miasteczek i włości, tudzież rozmaitych dochodów, raczej przez zbytnią hojność, niżeli z potrzeby i z korzyścią dla kraju porozdawał, pozapisywał i potracił, arcybiskupowi Lwowskiemu dał na piśmie zlecenie, aby bez względu na królewskie pisma, nadania i zapisy, oderwane od królestwa Polskiego własności starał się odzyskać, i aby orzekł stanowczo, że król do dotrzymania poczynionych przez niego nadań i zapisów dóbr nie był wcale obowiązany.