Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/325

Ta strona została przepisana.

w dniach następnych nadzieję, że skoro się naradzi, nie omieszka potwierdzić i nadać obiecanych praw i przywilejów. Tymczasem od wielu radców nie przestał domagać się pojedynczych przyrzeczeń na piśmie; i nie wielu znalazło się takich, którzy podarkom i obietnicom królewskim zdołali się oprzeć; większa część, nie dbając na dobro powszechne, i osobistą raczej mając korzyść na celu, własnemi pismy zobowiązała się do przyjęcia syna królewskie go za następcę.

Z obawy poróżnień i sporów dano moc Witołdowi odstąpienia Krzyżakom młyna Lubicza.

Na tymże zjeździe Łęczyckim, po wielu namysłach i roztropném zważeniu rozmaitych okoliczności, aby między Władysławem królem Polskim a książęciem Alexandrem Witołdem nie powstało jakie poróżnienie, uchwalono, żądany wielokrotnemi prośbami tegoż Alexandra książęcia młyn Lubicz odstąpić mistrzowi i zakonowi Krzyżakow, i zezwolić na jego odbudowanie. Jakoż wysłano z rzeczonego zjazdu do Alexandra Witołda na Litwę Zbigniewa biskupa Krakowskiego, Piotra Szafrańca podkomorzego Krakowskiego, Domarata z Kobylan kasztelana Bieckiego i Mikołaja Drzewieckiego pisarza królewskiego, z oświadczeniem: „że król i starszyzna królestwa, nie bez narażenia wieczystego przymierza zawartego z Krzyżakami, ze szkodą i zniewagą państwa, do prośb jego się przychylają; aby więc umiał cenić łaskę i wspanialość króla i królestwa sobie wyświadczoną, i tém większą okazywał nadal temuż królowi i królestwu wierność i przychylność, a nie żądał więcej podobnych rzeczy, z krzywdą i niebezpieczeństwem kraju.“ Przydano posłom zlecenie, „aby zganili książęciu niektóre czyny i postępki, sprzeciwiające się obietnicom i piśmiennym zastrzeżeniom, jakie uczynił królowi i królestwu, i aby żądali od niego poprawy.“ Posłów przybyłych do Trok książę Alexander Witołd przyjął z największą czcią i uprzejmością. A naprzód Maciejowi biskupowi Wileńskiemu kazał wraz z wszystkimi książętami i starszyzną bojarów Litewskich wyjechać o dwie mile za Wilno na ich spotkanie. Potém zaś sam wyszedł z komnat wyższego książęcego grodu, i u bram niższego zamku powitał rzeczonych posłów. Zbigniew biskup Krakowski, jako głowa poselstwa, przez trzy dni ciągle dawał z niego sprawę książęciu, i łagodną, przystojną a dzielną wymową, którą hojnym darem wziął od przyrodzenia, wszystkich słuchających wprawił w podziwienie, tak iż przesadzano się w uwielbianiu tej gładkiej i ozdobnej mowy. Poseł niczego nie zamilczał, co jemu i towarzyszom jego było zlecone. Śmiałym