Wielkiej Polski, i tam resztę lata przepędził, objeżdżając i zwiedzając zamki i miasta pograniczne, jako to, Drahim, Międzyrzecz i Wałcz. Z Wielkiej Polski przybył na święto Narodzenia N. Maryi Panny do Sandomierza; ztamtąd zaś udał się w Lubelskie, a potém na Ruś. Zwiedziwszy zaś ziemię Ruską, na dzień Ś. Marcina zjechał do Niepołomic.
Władyslaw król Polski, skłoniony wielokrotnemi prośbami i namowy Zygmunta króla Rzymskiego i Węgierskiego do udzielenia mu posiłków przeciw Turkom, przyobiecał mu zbrojnej pomocy pięć tysięcy ludzi. Które-to przyrzeczenie aby tém łatwiej uskutecznił, panom i rycerstwu samej tylko Rusi kazał wyruszyć na wojnę. Posłuchała rozkazu królewskiego wszystka szlachta Ruska, małą ledwo liczbę wyjąwszy, i w przystojnym a ozdobnym przyborze, pod wodzą Janusza Kobyleńskiego rycerza, starosty Sanockiego, herbu Grzymała, (temu bowiem król Władysław dowództwo nad całém wojskiem powierzył) zastęp znakomity, pięć tysięcy ludzi zbrojnych z górą wynoszący, z ziemi Ruskiej, na pomoc królowi Zygmuntowi przeciw Turkom wysłany, przybył aż nad brzegi Dunaju w okolicę Braiłowa w Bessarabii, na dzień Św. Jana Chrzciciela, jako się byli królowie między sobą umówili. W tym bowiem dniu Zygmunt król Rzymski i Węgierski stanąć miał z całą siłą zbrojną w Braiłowie; zaczém i Władysław król Polski, wypełniając obietnicę, nakazał jak najsurowiej, aby dnia tego nie chybiono. Ale Zygmunt król Rzymski rozmaitemi a zwłaszcza Czeskiemi sprawami zatrudniony, opóźnił się z zamierzoną wyprawą przeciw Turkom: zaczém rycerstwo Władysława króla Polskiego w okolicy Braiłowa przez dwa blisko miesiące stojąc pod namiotami, oczekiwało przybycia króla Zygmunta i jego wojska. Nie sprzykrzyło mu się jednakże tak długi czas mitrężyć, i byłoby dłużej jeszcze czekało, gdyby nie otrzymana wiadomość, że Zygmunta króla inne okoliczności od zamierzonej wojny odwiodły. Po daremnych więc trudach wojsko Polskie od brzegów Dunaju wróciło szczęśliwie do swego królestwa. Ponieważ zaś niektórzy z szlachty ziemi Ruskiej, nie usłuchawszy rozkazu królewskiego, na pomienioną wyprawę wyjść nie chcieli, pókiby im po pięć grzywien Polskich od każdej włoczni nie zapłacono; przeto król Władysław rozgniewany, kazał wszystkich jako buntowników pochwytać, i bez różnicy stanu i godności zamknąć w więzieniu, w którém