Tymczasem z dopuszczenia i skrytych wyroków Bożych, między wojskami katolickiemi niewczesny powstał popłoch, i wszystkie owe Niemców i Anglików tak liczne i potężne hufce na sam widok zbliżających się Czechów straciły męztwo, a w zalęknieniu, miasto uderzyć na nieprzyjaciela, pierzchnąwszy, wszystek swój obóz zasobny, i przepychem raczej niżeli sprzętem wojennym błyszczący, wrogom na łup oddały, Czesi bez bitwy odniosłszy zwycięztwo, zabrali ogromną zdobycz, a uciekających Niemców i Anglików ścigali przez las wielki, który Bawaryą od Czech oddziela; w pogoni wiele ludzi ubili albo zabrali w niewolą; wielu także chorych i rannych z pomiędzy Niemców i Anglików, których w Tachowie leczono, okrutnie pomordowali. Nadciągali tymczasem z znaczném wojskiem na pomoc elektorom Sascy książęta, mając z sobą działa wojenne i pociągi, tudzież innej broni i rynsztunku zasób przystojny; a gdy już do granic Czeskich zbliżali się, jeszcze nie wiedzieli bynajmniej, jaka elektorów spotkała klęska. Dopieroż potém dowiedziawszy się o haniebnej rycerzy katolickich, to jest Niemców i Anglików ucieczce, potruchleli i oni, i wnet jeden przed drugim na wyścigi poczęli umykać do swoich zamków i warowni, kazawszy pociągi i działa w pośpiechu nadążyć nie mogące prowadzić za sobą. Jeszcze był Henryk kardynał Winczesterski do obozu Niemieckiego nie nadciągnął, kiedy Niemcy poszli w rozsypkę; napotkawszy więc uciekających pod miastem Tachowem, zdziwiony haniebnym tylu książąt i mężów dzielnych popłochem, błagał ich i zaklinał, „aby wrócili na nieprzyjaciela, pod wszelkim względem od nich słabszego.“ Ale gdy jego upomnienia nie skutkowały, sam z swemi Anglikami podzielił haniebną ucieczkę. Czesi zaś opanowali nie tylko obozy nieprzyjacielskie i niezmierne bogactwa, ale i działa wojenne, których Niemcy w Tachowie odbiegli. Potém spustoszywszy Misnią, gdy szli przez Frankonią, opłaceni pieniędzmi, aby Brandeburskich i Norymberskich nie pustoszyli włości, wielce zbogacili swoje wojsko.
Po odpędzeniu Niemców i Anglików od granic swego królestwa, Czesi nadęci pomyślnością, a zagniewani na Szlązkich książąt o udzielenie przeciw nim zbrojnej pomocy elektorom cesarstwa, zwrócili na nich oręż jeszcze tego lata: a wtargnąwszy do Szlązka, gdy żaden z książąt nie śmiał im stawić oporu, rozszerzyli po kraju mordy i pożogi, wzięli przemocą wiele miast warownych, palili wsie i miasteczka, a nie szczędząc żadnego stanu, płci i wieku, naród srogą uciskali klęską. Padła straszliwa trwoga na książąt Szlązkich, którzy żałowali za późno że nie przyjęli pokoju,