Zygmunta króla Rzymskiego jak i książęcia Witołda przewyższał, tak dalece, że na publiczném wystąpieniu, zwłaszcza gdy obadwaj zeszli się królowie, w liczném gronie Polaków ginęli prawie Węgrzy i Litwini. Processyami wyruszywszy z miasta za rzekę Styr, najprzód biskup katolicki Andrzej ze swojém duchowieństwem, potém Ruski ze swojém, niemniej Żydowski z swoją synagogą, witali króla Rzymskiego, który katolickiemu okazawszy pierwszeństwo, zsiadł z konia i uczcił relikwie Świętych; inne zaś wyznania, jak słusznie należało, obojętnie pominął. Gdy obadwaj królowie wjechali do Łucka, książę Witold uraczył ich wspaniałą biesiadą, zastawiwszy na niej mnóstwo naczyń złotych i srebrnych, dla okazania swojej wielkości i majestatu.
W dniach następnych odbywały się narady. Król Rzymski miał dla swoich radców osobną izbę, król Polski inną, Alexander książę Litewski trzecią. Każdej radzie przewodniczył własny monarcha, rokując o swoich sprawach. Zygmunt król Rzymski wysławszy do króla Polskiego Władysława kilku z swoich prałatów i panów, żądał: „aby stosownie do warunków zawartego z sobą i przysięgą zatwierdzonego przymierza, które na piśmie ukazywał, wyprawił się z nim zbrojno na przyszłe lato przeciw Mołdawom, a wypędziwszy ich książąt, podzielił się z nim tą krainą według umowy zawartej w akcie przymierza.“ Lubo posłowie namawiający króla przywodzili różne przyczyny i względy, te jednak były celniejsze, że naród Wołoski z swemi rządcami czyli wojewodami nikomu nie podlegał, a dla wszystkich niebezpiecznym był wrogiem; że żyjąc z wydzierstwa i grabieży, zajmował ziemię żyzną i we wszystko obfitującą, którą sobie niesłusznie przywłaszczył, wypędziwszy z niej dawnych osadników i właściwych panów; wreszcie samemu królowi Zygmuntowi w czasie jego wyprawy przeciw Turkom odmówił zbrojnego posiłku. Na to żądanie król Władysław odpowiedział: „że niesprawiedliwą z jego strony byłoby rzeczą napastować Wołochów wiarę chrześciańską wyznających, którzy jemu i królestwu Polskiemu wszelaką okazywali podległość i posłuszeństwo, i bez żadnej słusznej przyczyny wypędzać ich z posiadanych siedlisk; że raczej byłoby to barbarzyństwem, na własnych poddanych oręż podnosić. Jeżeli z nich niektórzy z rozbojów i łupiestwa żyją, nie można tego wszystkim zarzucać Wołochom. Że zaś królowi Zygmuntowi przeciw Turkom nie przy-