Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/352

Ta strona została przepisana.

słali posiłków, o to ich winić nie należy, gdy z rozkazu króla Polskiego, w roku i dniu naznaczonym, według przyrzeczenia swego połączywszy się z wojskiem królewskiém, wyszli na wyprawę aż do Dunaju, i zatrzymawszy się blisko dwa miesiące wracać ztamtąd musieli; samemu raczej przypisać trzeba winę królowi Zygmuntowi, że na dzień naznaczony nie przybył, kiedy w jego działano sprawie.“ Te i inne okoliczności przez dni kilka przedstawiano w odpowiedzi królowi Zygmuntowi, nalegającemu usilnie o zagarnienie i podział ziemi Wołoskiej; a to w obec przedniejszych panów Wołoskich, którzy wtedy mieli sposobność przekonania się o stałej wierze i przychylności ku sobie Władysława króla Polskiego i Polaków. A lubo takie spory trwały przez dni kilka, stałość jednakże Władysława zmusiła króla Zygmunta do odstąpienia zamiaru i zaprzestania innych przeciw królestwu Polskiemu zdradzieckich knowań. Na zebranej potém radzie obu królów, książęcia Witołda i ich panów, król Zygmunt tak się odezwał: „Nalegam prośbami na papieża, aby zwołał sobor w celu nawrócenia Czechów i zaradzenia sprawom kościoła. Przybędę na ten zjazd, jeżeli go zwołać zechce; jeżeli nie, sam go zgromadzę. Zatrudniać się zjednoczeniem Greków nie ma potrzeby, gdy Grecy jednę z nami wiarę wyznają, brodami tylko i pojmowaniem żon od nas się różnią; czego im wcale za złe mieć nie można, kapłani bowiem Greccy na jednej żonie przestają, Łacińscy po dziesięć i więcej ich trzymają.“ Zgorszyła taka mowa Rusinów Greckiego obrządku i utwierdziła ich w błędach swego wyznania. Jakoż króla Zygmunta nazwali świętym, że dowodził wyższości wyznania Greckiego nad Łacińskiém: u wszystkich Rusinów w mowie był Zygmunt król Rzymski; uwielbiali go, że Grecki obrządek nad Łaciński przenosił. Kiedy wreszcie Francyą, Anglią, Niemcy, Włochy, Czechy, Węgry, i wszystkie niemal zachodnie kraje zawichrzył i w srogie wplątał wojny, pozazdrościwszy w końcu szczęścia i pokoju Polakom, których swoboda i stan królestwa kwitnący były dla niego trucizną, zawrzał nieubłaganą ku Polsce nienawiścią. A nie czując się na siłach, aby ją pokonać mógł orężem, skryte knował zamachy i wynajdował sposoby zamieszania jej domowemi wojny. Tym celem wymógł na królu Władysławie ów zjazd w Łucku, umyśliwszy namawiać książęcia Alexandra Witołda, „aby się pozwolił królem Litewskim ogłosić.“ A tak ponowił ten niebezpieczny i zgubny dla Polski zamiar, który już przed dwudziestu laty Witołdowi był poddawał (acz mu go wtedy inni dobrze myślący wybili z głowy), żywiąc w nim i podniecając panowania żądzę. Tą nową i zdradziecko wymyśloną ponętą korony zamierzył poróżnić i zwaśnić dwóch braci, a z nimi dwa zjednoczone ludy, aby rzuconém między nich ziarnem nienawiści rozerwać i zniweczyć ich związek: nie dla pomnożenia dobra i sławy Wi-