i pozwól, aby przeze mnie, który jako król Rzymski posiadam tę władzę, mianowany nowym królem, stał się mnie i tobie równym; niechaj korona nie tylko twoję ozdabia głowę, ale i ojczyznę twoję Litwę.“ Na to król Władysław: „Miłuję, rzekł, najmilszy bracie, książęcia Alexandra Witołda, życzę mu wszelkiej godności i zaszczytu, i nie tylko w królewskiej ale w cesarskiej chciałbym go widzieć koronie; sam chętnie ustąpiłbym mu królestwa Polskiego i na jego głowę koronę własną złożył: nie mogę jednak w rzeczy tak ważnej stanowić bez rady i zezwolenia moich prałatów i panów. Odwołać się muszę do ich zdania.“ Na to król Zygmunt: „Nierozsądkiem byłoby pozbawiać się własnej korony i wkładać ją na głowę brata; pozwól, abyście obadwaj królewskim zdobili się zaszczytem. Odwoływać się zaś do zdania twoich prałatów i panów zbyteczną jest rzeczą, zezwolenie twoje w tej mierze wystarczy.“ Król Władysław, który sam przez się pragnął zawsze wywyższenia i chwały ojczyzny swojej Litwy, podbity taką namową, zezwolił potajemnie, jak mówią, na ten krok niebaczny, albo przynajmniej nie odmawiał ani się opierał żądaniu. Witołd zaś, wielki książę Litewski, upewniony przez króla Zygmunta, że Władysław król Polski zezwolił na jego koronacyą, żądzą chwały i panowania z przyrodzenia już pałający, a podniecony od Zygmunta króla Rzymskiego i innych przyjacioł, od samego wreszcie króla Polskiego Władysława, nie umiejącego dostrzegać szkód własnych i swego królestwa, chwycił się zamiaru, i osądziwszy, że nie należało czynić w tej mierze zwłoki, ale rzecz ile możności przyspieszyć, dla usunienia reszty trudności wysłał do prałatów i panów Mikołaja Sepieńskiego, męża dzielnej wymowy, domownika swego i pisarza, szlachcica Polskiego, herbu Nowina. Ten przybywszy do zgromadzenia radców, w imieniu książęcia Witołda tak rzecz przełożył: „Nalega na pana mojego, książęcia Witołda, Zygmunt Jego Miłość król Rzymski, prośbą, radą i namową, ażeby z książęcej dozwolił się wynieść na królewską godność, a z księstwa Litewskiego nowe uczynić królestwo. Już Władysław król Polski zezwolił na takową koronacyą: do was jednakże ostatecznie się odwołał nie pragnąc bynajmniej dla siebie tego zaszczytu. Naradźcie się więc, i wydajcie wasze zezwolenie.“ Jeszcze Sepieński mówić nie skończył, kiedy książę Witołd wszedł osobiście z swemi prałatami i bojarami do rady, tusząc, że swoją obecnością i powagą snadniej zniewoli umysły prałatów i panów Polskich, i że mu się nie będą śmieli opierać. Powtórzywszy więc własnemi usty to, co poseł jego Sepieński w radzie przełożył, prosił, „aby mu nie wzbraniali przyjęcia królewskiej godności, gdy równie Zygmunt król Rzymski i Węgierski, jako i Władysław król Polski, chętnie na to przystają.“ Po wniesieniu takiej prośby nie wyszedł z zgromadzenia radców, ale każdego
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/354
Ta strona została przepisana.