z osobna zapytywał o zdanie, pragnąc wiedzieć, jak który w tym względzie myślał. Wojciech Jastrzębiec arcybiskup Gnieźnieński, jako pierwsze zasiadający miejsce, najprzód wezwany do objawienia swego zdania, prawił długo i obszernie, nic jednak nie wyrzekł pewnego i stanowczego, ale rzecz w wątpliwości zostawił. A gdy mówić przestał, Zbigniew biskup Krakowski, po nim drugi starszeństwem, odezwał się w te słowa: „Rzecz wniesiona przez ciebie, Miłościwy Książę, jest tak wielka i ważna, i z tylu razem wiąże się trudnościami, że wymagałaby nader długiego i głębokiego roztrząsania. Nigdy podobnej nie słyszeliśmy nowiny, nigdy takie słowa nie obiły się o nasze ucho. Trudno więc byłoby w sprawie tak wielkiej wagi nagle i bez namysłu stanowić. Wszelako, kiedy dawne wspomnimy sobie czasy, żądanie twoje przejmuje nas największém zdziwieniem, a nawet boleścią i żalem. Albowiem pod tym jedynie warunkiem i tém uroczystém zastrzeżeniem brat twój a pan nasz Władysław król Polski wzięty był na królestwo i otrzymał rękę najdostojniejszej księżniczki Jadwigi, nie mającej pod ów czas równej sobie wdziękami, ani urodzeniem, ani bogactwy, z pominieniem tylu katolickich książąt, którzy kraje swoje z królestwem Polskiém złączyć i pod jego panowanie poddać obiecywali, że Litewskie księstwo przyjmie wiarę chrześciańską i pospołu z krajami Ruskiemi do królestwa Polskiego wieczyście będzie wcielone i jego panowaniu podległe. Mamy na to nie tylko samego króla Władysława, ale i twoje i innych książąt Litewskich zachowane na piśmie zobowiązania, które przed kilku laty wznowione i potwierdzone zostały. A dla ściślejszego skojarzenia tych związków przypuszczono za radą króla Zygmunta Litwę do uczestnictwa herbów i szlachectwa Polskiego. Zacóż dziś chce ten sam król Zygmunt potargać węzły naszej jedności i wojenne rozdmuchać pożary? Któż-to uknuł tak chytre zamysły? Zkądże się wzięło, że kiedy my z naszej strony chowaliśmy i szanujemy święcie nasze przyrzeczenia, a brat twój Władysław król Polski nawet po śmierci królowej Jadwigi na królestwie został utrzymany, i synów zrodzonych z królowej Zofii Litwinki w nadziei następstwa wychował, i pewnie korona ich nie minie; ty i król Władysław usiłujecie od królestwa Polskiego oderwać kraje wieczyście z niém złączone, i ciało państwa naszego potwornie rozciąć na dwoje? Jakąż żałością przejmować muszą takie zamachy nas niezachwianych w wierności, którzyśmy brata twego przenosząc nad innych panów, stracili podawaną nam sposobność rozszerzenia i uświetnienia naszego królestwa większemi jeszcze posiadłościami! To jedno pociesza strapione serca, żeśmy obierając brata twego Władysława, nie mieli na względzie dostatków i bogactw, na których Litwie zawsze zbywało, ani potęgi, bo ta na ów czas od postronnych narodów i mocarstw zdeptaną i niemal zupełnie zniszczoną była,
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/355
Ta strona została przepisana.