lestwem Polskiém, zdawna chwiejąca się i podejrzana, mimo ponawiane często jednania i godzenia, zupełnie się zerwała. Uczuł mocno i książę Witołd odjazd króla Władysława i panów Polskich; a zniechęcony już poprzednio ku Polakom, jeszcze większym teraz rozetlał gniewem. Ale człek chytry i przebiegły, a znający przytém łakomstwo Polaków, wielu panów zobowiązał sobie złotem i srebrem, wielu hojnemi obietnicami, w nadziei, że mając ich po sobie żądanego królestwa dostąpi. Zygmunt zaś król po odjeździe króla Polskiego Władysława, który udał się do Lubomli w ziemi Chełmskiej, tudzież wydaleniu się prałatów i panów Polskich, pozostał w Łucku przez dni pięć, uczczony wspaniałemi upominkami od książęcia Witołda, któremu nawzajem złożył Zygmunt znakomite i kosztowniejsze jeszcze dary. Potém ruszył z powrotem do Węgier przez Bełz, Jarosław, Łańcut, Frysztad i Biecz. Obawiał się przybyć do Sandomierza, i tam przez dni zapustne zabawić, jako był przyrzekł królowi Władysławowi, spór bowiem wynikły o koronę poróżnił ich między sobą: jechał wszelako pod rękojmią i strażą bezpieczeństwa, którą mu u króla Władysława książę Witołd przez mnogie listy i posły wyjednał. Nim jeszcze Władysław król Polski Łuck opuścił, doszła go wiadomość, że Czesi w znacznej sile zbrojnej wtargnęli do Szlązka i roznosili po kraju spustoszenia. Wyszedł był przeciw nim z swoim ludem książę Jan v. Monsterberg, który miał za żonę Elżbietę, wdowę po Spytku z Melsztyna wojewodzie Krakowskim; ale w bitwie stoczonej pod Brunowem porażony i zniesiony, sam ledwo z małą liczbą wojska ratował się ucieczką. Książę zaś Alexander Witołd, poduszczony radami i namowami Zygmunta króla Rzymskiego, pałający przytém nieukróconą pychą i wyniesienia żądzą, położywszy nadzieję w przyjaźni i pomocy króla Zygmunta, gdy u Władysława króla Polskiego i jego panów radnych nie mógł uzyskać zezwolenia na koronacyą, dał się wreszcie oślepić własnemu szczęściu, usłuchał podszeptów swoich pochlebników, którzy w nim nadzieję ciągle podsycali, i postanowił przyjąć koronę z rąk króla Zygmunta, wbrew woli króla Polskiego i królestwa, wbrew przysięgom i uroczystym pismom, któremi się był zobowiązał królestwu Polskiemu wiecznie podlegać, z wszystkiemi krajami Litwy i Rusi, tak obecnie posiadanemi, jako i w przyszłości mogącemi się odzierżeć, a które z zezwoleniem swoich książąt i panów na zawsze do królestwa Polskiego przyłączył, i z niém w jedno państwo zlał i zespolił. Do takiej nadto wzbił się zarozumiałości i dumy, że przez wysłanych do króla Władysława i starszyzny królestwa posłów, jako to Rumbolda marszałka i Gastolda wojewodę Wileńskiego, oznajmił, że czyli chcą czyli nie chcą, koronę Litewską, która ma mu być przysłana, postanowił przyjąć.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/358
Ta strona została przepisana.