i władzy na tej Stolicy, będą i następcy nasi i kościoł wszystek, tobie i potomkom twoim zawsze wdzięcznemi. Daliśmy nadto niektóre w tej sprawie zlecenia ukochanemu synowi Andrzejowi, zakonu kaznodziejskiego, ś. teologii professorowi, kaznodziei dworu Apostolskiego, aby ci o nich oznajmił: temu zatém racz w rzeczach wzwyż wyrażonych zupełną dać wiarę. Ponieważ zaś ciebie i ukochanego syna, dostojnego męża, Alexandra książęcia Litewskiego, uważamy za jednę duszę w dwoistém ciele, napisaliśmy do niego list podobnej treści, i podobną udzieliliśmy mu władzę. Dan w Rzymie u ŚŚ. Apostołów, dnia pierwszego Października, Naszych rządów Papieskich trzynastego roku.“
Z ziemi Chełmskiej Władysław król Polski w samo środopoście przybył do Nowego miasta Korczyna, dokąd już zjechali się byli prałaci i przedniejsi z panów Polskich. Po odbytych naradach, gdzie wszyscy byli tego zdania, aby użyć jak najłagodniejszych środków do odwiedzenia książęcia Witołda od jego zamiaru, wysłano do Litwy Zbigniewa biskupa Krakowskiego, i Mikołaja z Michałowic wojewodę Sandomierskiego a starostę Krakowskiego, w imieniu króla i królestwa. Ci przybywszy na same święta Wielkanocne do Grodna, kędy pod ów czas znajdował się książę Witołd, opowiedzieli mu zlecenia królewskie, a potém szerokiemi słowy radzili i przekładali: „aby pomnąc na swoje przysięgi i zobowiązania, korony Litewskiej z ujmą praw królestwa Polskiego nie przyjmował, i zważył, że takowe przyjęcie umniejszyłoby mu raczej niżeli przydało chwały. Gdy bowiem teraz pierwszym był między książęty, straciwszy blask obecny i znaczenie, stałby się ostatnim i najmniejszym z królów. Aby nie dopuszczał grożącego w przyszłości krwi rozlewu między dwoma ludami i braćmi, którzy od młodzieńczych lat w najlepszej żyjąc zgodzie, kwitnęli błogosławieństwem Bożém i pomyślnością. Że nieroztropnie czynił książę, kusząc się w wieku już zgrzybiałym o błyskotkę uwitą z złota i klejnotów, a narody staraniem ich złączone narażając na wzajemne wojny i klęski. Że więcej dbać był powinien o powszechne dobro, niż o własną chlubę; ani dla trochy wywyższenia siebie, które bardzo nawet byłoby niepewne, sobie i bratu zawzięte gotować boje. Niechajby bowiem wiedział, że Władysław król Polski i Polacy orężem jego dumę ukrócą.“ Na to książę Witołd odpowiedział: „że nigdy nie miał myśli sięgania po królewską koronę, nigdy nie łudził go blask majestatu; ale już od wielu lat namawiał go do tego