Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/369

Ta strona została przepisana.

kowską; sam bowiem wyznał to przed Zbigniewem biskupem Alexander Witołd, który żadnego oskarżenia tajemnego nie zachował nigdy w milczeniu. Zbigniew biskup na usprawiedliwienie swoje kilka słów powiedziawszy, przekonany o cnocie i stałości umysłu Jana z Tarnowa, dodał: „że chętnie zezwoli na koronacyą Witołda, jeżeli wojewoda Tarnowski, towarzysz jego poselstwa, takowej się nie sprzeciwi.“ Tą roztropną odpowiedzią zawstydził oskarżyciela swego i pochlebcę, i siebie z wszelkich zarzutów, a wojewodę Tarnowskiego z podejrzenia oczyścił. Zwalali bowiem niektórzy na króla Władysława większą część winy, że zbyt wielką nad sobą dał przewagę Witołdowi, któremu brakowało tylko korony, gdy władzę królewską prawie w zupełności piastował, i z takiej korzystając powolności, umiał sobie zjednać umysły Polaków, że więcej niż godziło się popierali stronę Witołda.

Zygmunt król Rzymski i Węgierski posyła książęciu Witołdowi smoka, godło i znak przystąpienia do jego towarzystwa. Narada książęcia Witołda z wracającymi do domu posły Polskimi względem przyjęcia korony.

Zabawiwszy pięć dni w Grodnie, posłowie królewscy odjechali, a książę Witołd odprowadzał ich aż do Wołkowyska. Tam przypomniał pierwszą swoję odpowiedź: „że nigdy nie myślał o dostojności królewskiej, i od lat wielu namawiany do niej przez Zygmunta króla Rzymskiego, nie dał się skłonić radami panów i starszyzny; dopiero sam Władysław król wymógł na nim usilnemi prośbami to zezwolenie. Nie godzi mu się przeto odrzucać korony, gdy o jej przyjęciu doszła już wiadomość nie tylko papieża, ale i wszystkich monarchów, tak chrześciańskich jako i pogańskich.“ Przyrzekł: „że nie będzie wcale nalegał o przysłanie mu korony; lecz jeżeli ją otrzyma, przyjęcia jej nie odmówi. Odbierać zaś koronę królestwa Polskiego bratu, byłoby z jego strony rzeczą ohydną i niesprawiedliwą. Wszyscy mogliby mu wyrzucać niewczesną dumę, że dla osiągnienia godności królewskiej, z krzywdą brata, zdarł mu niemal z głowy koronę, aby nią skronie własne ozdobił.“ Prosił zatém posłów, „aby król Władysław do przeznaczonej mu godności nie tamował drogi, albo przebaczył mogącą go spotkać z jego strony obrazę, gdyby mu stawił przeszkody w osiągnieniu korony.“ Upewniał, „że cześć jego i sławę chciał zawsze mieć na względzie, ani myślał o zawichrzeniu wojną królestwa Polskiego, ale owszem pragnął wszelkie od niego oddalić burze.“ Był książę Witołd łagodnego usposobienia i pełen roztropności; łatwo można go było odwieśdź od zamiaru koronacyi. Wiedziano nawet, że prosił usilnie Zygmunta króla Rzymskie-