Jakóba z Stryja Dobrzyńskiego, chorążych; oraz innych rycerzy, szlachty, na walnym sejmie czyli zjeździe zebranych. Wydano na ręce Wielebnego Ojca, Jego Miłości Jana biskupa Włocławskiego, kanclerza królestwa Polskiego, tudzież Wielebnego Władysława z Oporowa, doktora dekretów, proboszcza Łęczyckiego i Ś. Floryana na przedmieściu Krakowskiém, podkanclerzego tegoż królestwa.“
Książę Witołd dowiedziawszy się, że król Władysław, tudzież prałaci i panowie Polscy zjechali się w Jedlny, napisał do tychże prałatów i panów z użaleniem na króla Władysława, „że go oskarżył przed papieżem i królmi chrześciańskimi, jakoby ze szkodą jego królestwa czynić miał zabiegi o koronę Litewską, nie pomnąc na to, że sam wielokrotnemi prośby i namowy skłaniał go i zachęcał do zezwolenia na koronacyą.“ Dla dania mu więc na ten list odpowiedzi, a razem wymówienia, że od prałatów i bojarów Litewskich domagał się nowych przysiąg, wbrew zwierzchnictwu króla i królestwa Polskiego, i uzbrajał zamki na granicach tegoż królestwa, wysłano po raz trzeci do Litwy Zbigniewa biskupa Krakowskiego i Mikołaja z Michałowa Sandomierskiego wojewodę. Ci na same święta Wielkanocne zjechawszy do niego do Grodna, przemawiali w imieniu króla: „że król Władysław nie był tak nierozważnym, aby tego, z którym zawsze jednym tchnął duchem i starał się o jego dobro i chwałę, chciał teraz potępiać; lecz jeżeli żalił się przed papieżem i królmi chrześciańskimi, znaglony był do tego koniecznością, aby przez zamierzone przyjęcie korony, za wpływem i powagą Zygmunta króla Rzymskiego, nie czynił ujmy jego prawom, którą ozwaniem się do Stolicy Apostolskiej wypadało odeprzeć i zwalczyć.“ Naganiali mu zatém ponawianie przysiąg i zbrojenie zamków Litewskich, dopraszając się, „aby przestał myśleć o koronie, a zajął się innemi chwalebniejszemi sprawami.“ Witołd odpowiedział: „że nie knował żadnych przeciw królowi i królestwu jego zamachów, i bynajmniej nie w tym celu ponawiał przysięgi i uzbrajał zamki, aby miał występować przeciw królestwu Polskiemu i wojnę mu wydawać; ale czynił to dla obrony własnej, aby go z nienacka jaki nieprzyjaciel nie napadł, gdy wiadomo mu było, że Czesi odszczepieńcy nalegali na Władysława króla Polskiego wielokrotnemi prośby i poselstwy, aby im przez swoje państwo przejścia do Prus i Litwy pozwolił, a tę ich prośbę król Władysław niezwykłym sobie obyczajem zataił dotąd