i Inflantscy byli przypuszczeni. O królu i królestwie Polskiém częste były wzmianki, a wszystkie uszczypliwe i potwarcze. Wiele nadto innych tajemnych doniesień, które zdawały się mieć pozór ukrytego zdradziectwa. Uradowany Władysław król Polski z takiego obłowu, nagrodził Jana Czarnkowskiego hojnemi i wspaniałemi dary za tak wierną i gorliwą usługę sobie i krajowi wyświadczoną. Gruchnęła wesoło o niej wieść po całém królestwie, i wszyscy wychwalali Jana Czarnkowskiego sprawność i miłość ku ojczyznie.
A ponieważ z przejętego w ten sposób listu króla Zygmunta dowiedziano się, że już wyprawieni byli znakomici posłowie tak ze strony cesarstwa jako i królestw Węgierskiego i Czeskiego, którzy wioząc z sobą korony, przez Saxonią mieli dążyć ku Prusom, a mianowicie: ze strony cesarstwa arcybiskup Magdeburski, z strony królestwa Węgierskiego Piotr Jugo, syn Henryka, starszy tawernik królewski, Wawrzyniec Hedrewar, wielki koniuszy królewski, i Władysław, przełożony odźwiernych królewskich; ze strony zaś królestwa Czeskiego, książę Opawski Przemek i Potha v. Pothenschen Czech, którzy osobne mieli poselstwa do książęcia Witołda od cesarstwa i obu królestw, jakoby koronacya jego powinna była nastąpić za zgodą, zezwoleniem i upoważnieniem państwa Rzymskiego i rzeczonych królestw: zaczém Władysław król Polski posłał na odwrót pomienionego Jana Czarnkowskiego do strzeżenia jak najpilniejszego wszystkich dróg i gościńców, któremi owi posłowie z koronami przejeżdżać mieli. Ale ten, niespodziewanie złożony ciężką chorobą, zlecenia dopełnić nie mógł. Panowie zatém i szlachta ziemi Wielkopolskiej, jako to Sędziwój z Ostroroga, wojewoda i starosta Poznański, Dobrogost z Szamotuł kasztelan Poznański, i Jarand z Brudzewa wojewoda Włocławski, dzielni młodzieńcy, gwiazdy i ozdoby ojczyzny, dowiedziawszy się z listów przejętych o podróży posłów wiozących korony, jakby za wspólną zmową, bez niczyjego rozkazu ni polecenia, czém prędzej wzięli się do broni, i z znacznym pocztem rycerstwa położyli się obozem w ostępie puszczy zwanym Turza góra, zkąd wybiedz mieli dla pochwycenia posłów króla Rzymskiego, i gdyby tego była potrzeba, pójść aż na brzegi morza, a nie dopuścić rozerwania królestwa Polskiego. Ale posłowie rzeczeni posłyszawszy co się święciło, zakłopotani, że wszyscy ich gońcy, różnemi drogami wyprawieni naprzód, powpadali w ręce czatującym