ledwo kawałek drogi ujechał, osłabł; zsadzono go zatém z konia i zaniesiono do powozu, w którym jechała jego żona. Leżący przybył do Trok, i rozchorowawszy się śmiertelnie, już więcej nie powstał z łoża. Książę Świdrygiełło, człek z przyrodzenia dumny i wyniosły, pomiarkowawszy, że Witołd bliskim był śmierci, począł coraz zuchwalej głowę podnosić, nie kryjąc swej dumy w postawie i czynie. Bez pozwolenia książęcia Witołda, przejeżdżał się po dworach, pełen nadziei i już cieszący się przyszłą rzeczy zmianą. Urażony Witołd, kazał o tych zuchwałych postępkach zawiadomić Władysława króla Polskiego przez Gedygołda wojewodę i starostę Wileńskiego, Rumbolda marszałka i Mikołaja Sepińskiego. Ale chociaż Władysław upomniał Świdrygiełłę łagodnie i po bratersku, wszelako ten nie odmieniwszy swojej myśli, znikł nagle i niespodzianie, i knował w skrytości, co miał lada dzień jawnie wykonać.
Czternaście dni książę Witołd przeleżał w Trokach; a gdy się choroba coraz bardziej wzmagała, i gdy widział, że kres jego ostateczny już się zbliżał, zwoławszy starszyznę książąt i bojarów tak Litwy jako i Rusi, do Władysława króla Polskiego w obecności księżny Julianny w ten sposób przemówił: „Widzę, Najjaśniejszy Królu i najmilszy bracie, że już dnia ostatniego domierzam, i wkrótce przez śmierć z tobą się rozłączę: zaczém wielkie księstwo Litewskie, którego rządy z twoich rąk przyjąłem, tobie oddaję. Ty je sam przez się, albo przez innego prawego męża, rządź i sprawuj. Żonę moję, prałatów, książąt i panów, obecnych tu i nieobecnych, twojej łasce miłościwej polecam. Chciej, proszę, mieć ich w troskliwej pieczy, i zachować im prawa i nadania, które ode mnie otrzymali. Zdrożne postępki moje któremi cię i dawniej, i teraz świeżo, zabiegając dumnie o koronę, obraziłem, błagam najpokorniej, racz mi odpuścić.“ Wycisnęła ta mowa łzy Władysławowi królowi i wszystkim przytomnym; żal obudzony wspomnieniem dawnych niezgód przerywał słowa wzajemne Władysławowi królowi i książęciu Witołdowi. Przyrzekł król, „że we wszystkiém uczyni zadość prośbom Witołda; niechajby tylko pamiętał o tém, co do zbawienia jego duszy potrzebne.“ Powtórzywszy zatém książę po kilka kroć spowiedź świętą przed Maciejem biskupem Wileńskim, przyjął Najśw. Sakrament i ostatnie olejem świętym namaszczenie. Badany nadto od pomienionego Macieja biskupa Wileńskiego we względzie wiary katolickiej, a w szczególności dwunastu artykułów tejże wiary, na wszystkie jak prawy wyznawca odpowie-