Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/430

Ta strona została przepisana.

dować. Wina jego była tém większa i sromotniejsza, że śmiał niegodziwie podnieść oręż na własnego króla i rodzonego brata: któremu ślepo zaufawszy, z pogardą odrzucał najlepsze rady, i z powszechnemi nieprzyjaciołmi Krzyżakami tajemne zawarł przymierze.

Po upływie czasu naznaczonego do rozejmu, załoga zamkowa napada na obóz Polski, ale wnet cofa się z powrotem.

W Piątek po uroczystości Wniebowzięcia N. Maryi, gdy już upłynął czas rozejmu, podsuniono wojska pod zamek. Ale kiedy w południe stały spokojnie straże, a Polacy pilnujący obozu grali sobie dla zabawy w szachy, nieprzyjaciel wypadłszy niespodzianie uderzył na Mikołaja Slankę z Łapsowa i zastęp jego rycerzy, z których część znaczną ubił na miejscu, a część potłukł i pokaleczył. Byłby niezawodnie zginął i sam Slanka, gdyby jeden wierny towarzysz Stefan nie zasłonił go był sobą i nie oddał życia za jego ocalenie. Porwali się jednak mężniejsi Polacy do broni, i wielu nieprzyjacioł położyli trupem, reszta umknęła do zamku. W Sobotę po święcie Wniebowzięcia N. Maryi przybyli do króla w imieniu książęcia Świdrygiełły Olesko i Wasil kniaziowie Ruscy, i Gedygołd z pięciu innymi Litwinami, w celu układania się o pokój. A lubo przez dni kilka rokowały z sobą obie strony, wszelako nie przyszło do zgody i posłowie książęcia Świdrygiełły z niczem odjechali. Przedłużono jedynie rozejm na dni ośm, z wielką dla wojska królewskiego szkodą; była to bowiem pora letnia, ale już zbliżała się dżdżysta jesień, której towarzyszących przykrości pewnie rycerstwo nie chciałoby było znosić.

Zamek królewski Ratno przez zdradę poddaje się nieprzyjaciołom. Polacy gromią i rozpędzają najezdców pustoszących ziemię Chełmińską. Zaraza na konie w obozie polskim.

Gdy się to dzieje, zamek królewski Ratno, którego starostą dzierżawnym był Hryćko Kierdejowicz, towarzyszący królowi na wyprawie, czeladź i domownicy jego (byli-to bowiem sami prawie Rusini) spalili i wydali zdradziecko nieprzyjaciołom. Ci widząc podającą się łatwość, i nią zachęceni, poczęli ziemię Chełmską niszczyć łupiestwem i pożogą. Ale Ciołek burgrabia Chełmski, zebrawszy około stu trzydziestu ludzi, uderzył na nich z nienacka, gdy żadnego nie spodziewali się napadu, i nagle ze snu spłoszonym tak przeważnie wsiadł na karki, że wszystek ich gmin częścią