mistrz Pruski Ulryk dowiedział się od swoich szpiegów, że Władysław król Polski zdobył Dąbrowno i spalił, i z wojskiem ku Marienburgowi dążyć umyślił, wielką przejęty trwogą, postanowił dłużej nie odwlekać bitwy, i wszystkie siły swoje wyprowadzić do boju. Ruszył więc jak najspieszniejszym pochodem w celu uderzenia na obozy królewskie. Równym i komturowie i Krzyżacy wszyscy zapłonęli w sercach gniewem, zważając w jaką popadli niedolę, i uczuwając z sromotą, że gdy dawniej Pomorze, Kujawską i Dobrzyńską ziemię wraz z ich zamkami popodbijali orężem i pod swoję zagarnęli władzę, gdy połowę królestwa Polskiego zagrzebali w popiele, teraz odwrotną koleją, patrzeć musieli na spustoszenie Prus, pożogi i łupiestwa miast i zamku Marienburga bliskie oblężenie.
Tegoż samego dnia, Maciej z Wąszos, wojewoda Kaliski i starosta Nakielski, z rycerstwem zostawioném sobie do strzeżenia granic, to jest wszystką szlachtą, między rzeką Wełną a Pomorzem mieszkającą, wtargnąwszy zbrojno na Pomorze, rozpuścił szeroko grabieże i pożogi. Przywołany z Nowej Marchii Michał Kuchmeister do powstrzymania napaści, wyszedł przeciw wojewodzie Maciejowi i stoczył z nim bitwę. A lubo szlachta Polska mężnie dobijała się zwycięztwa, wszelako, gdy rzeczony wojewoda Maciej, szlachcic z domu Toporczyków, sam pierwszy z pola umknął, wojsko pozostałe bez wodza poszło w rozsypkę. W tej bitwie Jarosław Iwiński (de Giwno) chorąży Poznański, słynny rycerz w wyprawach Hiszpańskich, szlachcic herbu Grzymała, z wielu innemi zabierającemi się do ucieczki, wpadł w ręce nieprzyjacioł. O tej jednak klęsce zamilczano w obozie, i dopiero wtedy doniesiono o niej królowi, gdy po otrzymaném zwycięztwie zamek Marienburski oblegał. Sam nawet król Władysław byłby ją przed wojskiem utaił, gdyby się była nie rozgłosiła przez poimanie w niewolą rzeczonego rycerza Jarosława.
W Poniedziałek, nazajutrz po Ś. Małgorzacie, dnia czternastego Lipca, lubo Władysław król Polski zamyślał pomknąć dalej swoje wojska i obozy, pozostał jednak na tém samém stanowisku, z tej jedynie przy-