bynajmniej się nie zlęknę; rychlej ty sam, królu, niżeli ja, spraw twoich pożałujesz; jako mnie teraz nienawidzisz i gromisz, tak potém dziękować mi będziesz, gdy ostygłszy z gniewu poznasz, że śmiało ale chwalebnie postąpiłem, i zmyłem z ciebie hańbę, którą cię okryli twoi nieprzyjaciele. Napróżno grozisz mi złożeniem z biskupiej stolicy, i powtórzeniem na mnie przykładu mego poprzednika, który nie tak jemu jak twej Królewskiej Miłości przyniósł sromotę. Złożenia się nie boję, gotów jestem owszem nie tylko wygnanie ale i śmierć ponieść dla wiary. Prócz tego, czasy dzisiejsze takowego złożenia nie dopuszczają, gdy na Stolicy Rzymskiej zasiadł mąż taki, który prawych wyznawców, wojujących za wiarę i prawdę, nie krzywdą ale chwałą największą wynagradza. Szczęśliwym się nazwę, jeżeli dla wiary jakiekolwiek zniewagi, męczeństwa albo nawet i śmierć poniosę. Mam w sprawach moich wspomożyciela Boga, który mnie wspiera; mam i mężów rozumnych i uczonych, mistrzów w Boskiém i ludzkiém prawie biegłych, i wszechnicę naukową Krakowską, za których radą to uczyniłem. A jeżeli w tej mierze postąpiłem inaczej, niżeli mój arcybiskup i biskupi, nie należy mi poczytywać za winę, że różniąc się od innych zdaniem, nie odstąpiłem od czystości wiary katolickiej. Może im godziło się to, co dla mnie było niegodziwém i świętokradzkiém.“ Odpowiedź ta, chociaż wskróś przejęła króla Władysława i gniew jego rozbroiła, przywołano jednak doktorów szkoły Krakowskiej, aby podobne usłyszeli wyrzuty. A gdy ich król Władysław szerokiemi słowy naganił i zgromił, że w obecności posłów Czeskich zezwolili na interdykt, i owszem sami go doradzili, taką od nich otrzymał odpowiedź: „Nie sądzimy, Miłościwy królu, aby klątwę przez Stolicę Apostolską rzuconą na Czechów mógł znosić swoją władzą którykolwiek z niższych biskupów. Ani uważamy tego za dobre, że w obecności Czechów, jeszcze z kościołem nie pojednanych, odprawiano nabożeństwa, gdy przez to kapłani, przystępujący do ołtarza i służby Bożej, nie tylko uchybili powinności swojej, ale skazili swój charakter kapłański. Dlaczego oświadczamy, że nasz biskup Krakowski postąpił chwalebnie i sumiennie, i obstawać będziemy za nim w tej sprawie do upadłego. Wolimy nawet ponieść wygnanie i śmierć samą, lub porzuciwszy ojczyznę do obcych krajów ustąpić, niż zezwolić na zniewagę wiary świętej. Niechaj nikt Waszej królewskiej Miłości nie zwodzi, jakoby Czechów nie należało uważać za odszczepieńców, dopóki błędów swoich nie porzucą, i nie zjednają się z świętym Bożym kościołem.“ Na to król: „Mam i ja, rzekł, na dworze moim doktorów znakomitych, którzy twierdzą, że mogło się w obecności Czechów odprawiać nabożeństwo.“ Wtedy mistrzowie akademii odpowie dzieli: „Gotowiśmy, Miłościwy królu, rozprawić się o tém z nimi w miłości i pokoju, i prawdę okazać albo przyjąć ich zdanie.“ Naznaczono więc czas
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/452
Ta strona została przepisana.