dnego wygnania, zebrał z Rusinów i Tatarów wojsko dwadzieścia tysięcy ludzi wynoszące, z którém połączyło się rycerstwo Krzyżackie z Inflant, i wkroczył zbrojno do Litwy, pełen otuchy, że Litwę odzyska; Zygmunt wielki książę Litewski, ściągnąwszy nawzajem swoje siły zbrojne z Litwinów, Żmudzinów i Polaków, mieszkańców ziemi Drohickiej, zaszedł mu drogę pod Oszmianą. Ale chociaż król Władysław posłał książęciu Zygmuntowi znaczne w ludziach posiłki, nad któremi dowództwo zlecił Mszczujowi z Skrzynna, dzielnemu i ćwiczonemu w bojach rycerzowi; nie mógł jednak Zygmunt czekać na ich przybycie, gdy rozszerzone na Litwie klęski przez książęcia Świdrygiełłę i jego wojsko, mieczem i ogniem kraj pustoszące, rychłego z nim wyzywały spotkania. Zaczém w dzień uroczysty Poczęcia N. Maryi, w Poniedziałek, o świcie, wielki książę Zygmunt wojsko swoje, w porównaniu z potęgą nieprzyjacioł słabe i bezsilne, sprawiwszy do boju, uderzył na nich z gwałtownością. Wrzała przez jakiś czas walka zacięta, i wiele z obu stron poległo: bój przedłużył się do kilku godzin; jedni drugim bowiem opierając się z zawziętością, to nadzieję, to bojaźń podzielali nawzajem. Sam książę Zygmunt nie był obojętnym widzem, ale zagrzewając swoje wojsko do walki, w miejsce słabych i chwiejących się nowe podstawiał szyki. Nakoniec Rusini i Tatarzy, nie mogąc wytrzymać napierania Litwinów, ustępować poczęli. Na spłoszonych Litwini tém silniej uderzyli, i za łaską Bożą do szczętu pokonali ich i znieśli. Dziesięć tysięcy, jak podanie niesie, legło ich w tej bitwie, a cztery tysiące zabrano jeńcem. Dostał się z nimi do niewoli książę Jerzy Langwinowicz, bratanek króla Władysława, który przyłączywszy się do strony książęcia Świdrygiełły, wspierał go radą i orężem. Sam książę Świdrygiełło zaledwo odmieniając konie uszedł rąk nieprzyjacioł, chociaż za nim najchciwiej poganiano, ażeby go schwytać. Zdobyto ośm chorągwi, które na pamiątkę zwycięztwa złożono w kościele Wileńskim. Zygmunt zaś wielki książę Litewski, uradowany już odniesioném nad nieprzyjaciołmi zwycięztwem, postanowił, jak słusznie się godziło, uświęcić tę pierwszą pomyślność oręża. W miejscu zatém stoczonej bitwy wystawił kościoł na cześć N. Maryi Panny, i opatrzył go hojnie nadaniem rozmaitych zapisów i przywilejów. Ustanowił nadto pewną liczbę kapłanów, aby w nim śpiewali ustawicznie godzinki ku chwale Najświętszej Bogarodzicy, która w dzień uroczysty swego Poczęcia jemu i jego wojsku tak świetne uprosiła zwycięztwo. Kiedy o tém nowém zwycięztwie król Władysław przez spiesznego gońca wiadomość otrzymał, przybyło radości powszechnej, a za dwojaką od Boga łaskę gorące i nieustanne zasyłał król do nieba dzięki.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/467
Ta strona została przepisana.