prośby i zaklęcia, a nawet samo niebezpieczeństwo, nie zdołały oderwać króla od nabożeństwa, póki go do ostatka nie skończył. Zaprawdę, chociaż nieprzyjaciele Prusacy słabsze mieli siły, byliby wszelako mogli odnieść zwycięztwo, albo przynajmniej znaczną zadać klęskę Polakom, gdyby na nieprzygotowany obóz królewski, i wojsko rozrzucone na leżach bez porządku i szyku, sami gotowi i sprawieni do boju, nagle byli napadli. Wnosząc atoli, że wojsko królewskie nie przypadkowo ale umyślnie obrało stanowisko między gajami i zaroślami, i obawiając się zasadzki, szczęściem nie odważyli się uderzyć na obóz królewski, dopóki wszystkie nie ściągnęły chorągwie i szyki w porządku nie stanęły. Nie dziw przeto, że królowi tak pobożnemu i pełnemu ufności w Bogu, u którego nabożeństwo więcej ważyło niż wszelkie powodzenie w wojnie albo przygody, Opatrzność Boska zdarzyła tak świetne zwycięztwo nad Krzyżakami, o których wiadomo, że nie myśleli wcale o Bogu i w niczém mieli nabożeństwo. Ztąd też uważano, że królowi tak przed bitwą, jako i w czasie bitwy i po jej skończeniu, sprzyjały same nawet wiatry, gdy nie przyjaciołom w twarz i oczy miotały dmę i kurzawę, tak iż słusznie do niego zastosować można ten wiersz Klaudyusza poety:
O! miły Bogu, same wiatry w zgodzie
Walczą za tobą, piastując twe łodzie.
Kiedy Władysław król Polski zajmował się nabożeństwem i słuchaniem mszy świętej, wojsko tymczasem królewskie, za sprawą Zyndrama z Maszkowic miecznika Krakowskiego, a Litewskie pod wodzą wielkiego książęcia Alexandra, ustawione w porządne hufce i chorągwie, z dziwną szybkością wystąpiło w szyku i stanęło zbrojno przeciw nieprzyjacielowi: Polacy na lewém skrzydle, Litwini rozwinęli się na prawém. Wszelako w tak nagłym razie wszelki pośpiech zdawał się opóźnieniem i zwłoką. Pięćdziesiąt chorągwi, które znakami albo proporcami zowiemy, obejmujących liczny gmin mężów znakomitych i do wojny sprawnych, a nadto czterdzieści chorągwi Litewskich, powiewało w obozie rycerstwa Polskiego. Pierwsza chorągiew wielka ziemi Krakowskiej, mająca w herbie orła białego z koroną na głowie i rozpostartemi skrzydły, w polu czerwoném: ta chorągiew przewyższała wszystkie inne siłą i liczbą, do tego bowiem znaku należeli celniejsi panowie i czoło rycerstwa Polskiego, żołnierze wysłużeni i ćwiczeni w boju. Prowadził ich Zyndram Maszkowski, a niósł chorągiew Marcin z Wrocimowic rycerz herbu Półkozy; na czele zaś