Przyjęto wdzięcznie tę obiecaną pomoc, lubo duchowni wielce ją odradzali, i wskazano Czechom, aby z całém wojskiem wkroczyli do Nowej Marchii zagarnionej przez Krzyżaków, i w połączeniu z wojskiem Wielkopolan łupili ją i pustoszyli. Przejście temuż wojsku z rozporządzenia królewskiego otwarto przez wielki Głogów, zkąd rzekę Odrę i zamek Santok, dzierżony już w ów czas przez Polaków, za zezwoleniem braci zakonu Ś. Jana, którzy go od Polski byli oderwali, a potém rzekę Wartę przebyło. Piotr Szafraniec z oddziałem dwóchset jazdy dany mu był za przewodnika. Korzystna to bowiem i łatwa zdawała się sprawa radcom królewskim, iżby Czeskie wojsko, które straszném już było dla wszystkich krajów sąsiednich, przez obce ziemie nagle do Nowej Marchii wkroczyło, a połączywszy się z rycerstwem Wielkiej Polski rozniosło po niej spustoszenia; po takowém wreszcie spustoszeniu złączyło się znowu z główném wojskiem królestwa, ściągnionego z ziemi Krakowskiej, które wkroczyć miało na Pomorze.
W dni Krzyżowe, kiedy król Władysław z dworem swoim znajdował się w Kościanie, przybyli do niego posłowie soboru Bazylejskiego, z oświadczeniem, „że udało im się skłonić Krzyżaków do pokoju, i że do układów w tym celu dla obydwóch stron naznaczyli dzień Czwartkowy przed Zielonemi Świątkami w mieście Słońsku niedaleko Raciąża. Prosili zatém, aby król wysłał tam swoich pełnomocników, i raczył na sprawiedliwych warunkach przystąpić do zgody.“ Lubo zaś i król i panowie radcy przewidywali, że to nie przyjdzie do skutku, już bowiem doświadczyli po wiele kroć podobnego z strony Krzyżaków matactwa i zawodu, aby wszelako nie uchybić soborowi i jego posłom, wyprawiono do Słońska znakomitych mężów, jako to: Wojciecha Jastrzębca arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Władysława z Oporowa dziekana Krakowskiego, podkanclerzego królestwa, Sędziwoja z Ostroroga Poznańskiego, Jaranda Włocławskiego i Jana z Lichina Brzeskiego, wojewodów: którzy przybywszy na dzień oznaczony, żadnego jednak z Krzyżaków ani posłów nie zastali. A gdy nazajutrz wyjeżdżali z powrotem, przybył jeden z posłów, i rozmaitemi wymówkami usprawiedliwiając to ich omieszkanie, prosił, aby zjazd powtórny odłożono do dni piętnastu; na co posłowie królewscy bez trudności przystali. Ale gdy znowu ciż posłowie stawili się za dni piętnaście, a nie zastali ani Krzyżaków ani ich pełnomocników, widząc, że ich próżno