téż Rusini ziemię Chełmską, której starostą pod ów czas był Hryćko Kierdejowicz, łotrowsko dla łupu najeżdżali. A gdy jej rzeczony Hryćko dzielnie bronił i strasznym się stał wszystkim sąsiadom, książę Nosz zebrawszy zkąd tylko mógł zbrojne siły, wkroczył do ziemi Chełmskiej. Hryćko zaszedł mu drogę w pobliżu Hrubieszowa nad rzeką Bugiem i stoczył z nim żwawą bitwę, w której za łaską Bożą wszystek ów tłum najezdzców rozgromił, samego książęcia zmusił do ucieczki, i mnóstwo ludzi zabrał w niewolą. Od tego czasu ziemia Chełmska wolną była od napaści i odzyskała pokój żądany.
Stosownie do wydanych rozkazów królewskich, wszystkie siły zbrojne królestwa, a mianowicie ziemi Krakowskiej, Sandomierskiej, Sieradzkiej, Lubelskiej i Wieluńskiej, na dzień Ś. Jana Chrzciciela zebrały się w Kole. Przybył tam i król Władysław z wszystkiemi niemal prałatami, książętami i panami, którzy przez dni kilka naradzali się tajemnie i z wielkim namysłem układali, czy król Władysław miał osobiście wyruszyć na wojnę, czyli téż w miejsce swoje kogo innego postanowić wodzem wyprawy. A gdy wszyscy na to się zgodzili, że król dla podeszłego wieku i osłabionych oczu nie był zdolnym do podejmowania spraw wojennych, za zgodną uchwałą tak króla jako i radców oddano dowództwo Mikołajowi z Michałowa, kasztelanowi i staroście Krakowskiemu, herbu Róża, i zalecono wszystkim książętom, panom i szlachcie, aby na wojnie jego słuchali rozkazów. Co do prowadzenia zaś samej wojny, za zgodną radą króla i panów, rzeczony wódz takie otrzymał zlecenie: „aby wojsko królewskie nigdzie się nie zatrzymywało, ani bawiło obleganiem i dobywaniem miast i zamków, lecz jak najspieszniej wtargnąwszy na Pomorze mieczem i ogniem kraj cały spustoszyło, a dopiero po zniszczeniu miast i włości usiłowało zdobyć to lub owo miasto albo zamek, w którymby z końcem wyprawy i odwołaniem wojska królewskiego można zostawić załogę zbrojną, tak dla wstrzymywania napaści, jako i ścierania ciągłego nieprzyjacioł.“ Odebrawszy zatém dokładne i szczegółowe zlecenia, co miał czynić, a czego na wojnie unikać, ruszył wódz z wojskiem królewskiém ku krajom nieprzyjacielskim i zbrojno szedł na Pomorze. Król zaś Władysław z Koła pojechał do Konina, i tam, wedle uchwały radców, przez cały przeciąg wyprawy stale wysiadywał, aby wysyłani z obozu gońce mogli do Jego kró-