Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/482

Ta strona została przepisana.

i z największą starannością odszukiwano wszelkie branki, jeżeli przez czyją nieprawość zostały ukryte i zatrzymane, i puszczano je na wolność, a nie pozwolono, aby żołnierz Polski kalał się sromotą niewieścią. Wiele bowiem na tém zależy, aby w prowadzeniu wojny zachować w obozach przystojność. To wojsko i ten lud, który własnym chuciom podlega, snadno poddawać się zwykł w jarzmo nieprzyjacioł; i słuszną karą Bożą doznaje zniewagi od wroga, kto sam się występkami znieważa.

Wojsko Polskie poprowadzone pod Gdańsk nad morze, zrywa i niszczy przystań okrętową.

Gdy po zdobyciu i spaleniu miasta Tczewa ruszono obozem ze wsi biskupa Włocławskiego, szli dalej Polacy ku Gdańsku, paląc okoliczne wsie, dwory i miasteczka. Splądrowali wtedy i zniszczyli pożogą klasztor Oliwski, założony niegdyś i uposażony od książąt Pomorskich, Sambora, Świętopełka i Mszczuja. Przybywszy zaś pod Gdańsk, stali przez cztery dni obozem, i bijąc z dział i kusz do miasta, znacznie mury osłabili; łatwo bowiem było z góry miotać na nie pociski. Port także morski, obwarowany palami, tramami i innemi opory, aby okręty łatwiej zawijać mogły do ostoi, zburzyli Polacy i znieśli do szczętu. Poczém wszystko wojsko, tak konne jako i piesze, rzuciwszy się w bród morski jak tylko mogło najgłębiej, po falach wyprawiało sobie gonitwy; harcowali jedni z drugimi, i przez długi czas bawili się taką igraszką. Piękny-to był i wesoły dzień dla rycerstwa Polskiego, które spustoszywszy srodze kraje nieprzyjacielskie, dotarło zwycięzko i bez szkody aż do morskiego oceanu. Zaczém wielu z Polaków pasowano wtedy na rycerzy i przyjęto za wykonaniem uroczystej przysięgi w poczet rycerski. Wielu zaś z pomiędzy Czechów nalewało wodę morską w flaszki, i zaniosło ją potém do swoich, na pamiątkę tak dalekiej wyprawy. Mieszczanie Gdańscy, znękani mnogiemi klęskami (pociski bowiem z kusz wielce ich osłabiły, i zdawało się, że miasto łatwo mogło być wzięte, gdyby wojsko z podobną jak pod Chojnicami dobywało go usilnością) obawiając się ostateczności, postanowili wejść o pokój w układy, które już w Peplinie i po innych miejscach napróżno starano się przyprowadzić do skutku. Ale chociaż i teraz pracowano dość długo nad zawarciem pokoju, skończyło się jednak na niczem.