wśród łagodnej i wiosennej pory oziębiło się powietrze, i jakby druga nastała zima, która mrozami ścisnąwszy ziemię, wszystkie wiosenne zasiewy i kwiaty i już rozwijających się drzew liście wymroziła. Król zaś Władysław nie zważając na to ostre zimno, ani się chroniąc naziębienia, w Piątek po Ś. Wojciechu, z upodobania i zwyczaju, jaki miał w całém życiu, a który był zachował jeszcze z czasów pogaństwa, poszedł do lasu dla słuchania słowika i ucieszenia się jego słodkiem pieniem; a zabawiwszy na tém słuchaniu aż do późnej nocy, i zaziębiwszy się mocno, zwłaszcza że wiek już był ciało jego ostudził, a nie był dosyć ciepło ubrany (przez całe życie bowiem nie nosił żadnych drogich futer, soboli, kun, ani lisów, ale tylko kożuszek barani), zaraz od tego czasu począł na siłach upadać. A gdy z Medyki przybył do Grodka, w Sobotę, w przeddzień Zielonych Świątek, przy stole, w obecności posłów Stefana wojewody Mołdawskiego, którzy byli zajechali do króla po oznaczenie dnia, w którym tenże wojewoda miał przybyć do Halicza dla wykonania hołdu, dostał nagle trzęsącej febry. Trwała choroba z wielką gwałtownością przez dni siedmnaście, której ani biegłość w sztuce ani staranność lekarzy uśmierzyć nie zdołała. Zaczém król wyspowiadawszy się kilkakrotnie, i z wielką pobożnością przyjąwszy Sakrament ołtarza i ostatniego namaszczenia, uczynił rozporządzenie ostatniej woli, w którém zalecił, aby wszystko, cokolwiek komu niesłusznie zabrał, było mu powrócone, i wszelkie spłacone należytości. Potém zdjąwszy z palca pierścień ślubny przesławnej królowej Jadwigi, oddał go do rąk Janowi Słaboszowi, herbu Wieniawa, łożniczemu swemu, mówiąc: „Zanieś ten pierścień, który po dziś dzień, jako rzecz między znikomościami sercu memu najdroższą, na ręku zawsze nosiłem, Zbigniewowi biskupowi Krakowskiemu, aby go chował po mnie na pamiątkę, a przebaczył mi moje nadużycia, któremi nie raz w gniewie i uniesieniu za dawane mi słuszne upomnienia Jego Miłość obraziłem. Polecam mu duszę moję, królestwo, i synów moich, a zwłaszcza pierworodnego Władysława; niechaj się stara o ich pomyślność i chwałę, pamiętając na liczne dobrodziejstwa, które szczodrze i z wielką łaskawością na niego zlewałem.“ Potém wszystkim obecnym i nie obecnym, domownikom, poddanym, nieprzyjaciołom i przeciwnikom swoim głośno i wyraźnie odpuścił wszelakie urazy, krzywdy i przewinienia, uczynił wyznanie wiary katolickiej, i skład Apostolski po kilka razy powtórzył. Nakoniec, z całą przytomnością umysłu, w Poniedziałek, dnia ostatniego Maja, o godzinie trzeciej w nocy, ducha swego ślachetnego i wspaniałomyślnego polecając Bogu, jak łagodny baranek, zasnął na rękach mężów duchownych i świeckich, którzy zgon jego żałośnie opłakiwali, i przeniósł się po nagrodę za swoje dobre uczynki, a zwłaszcza za rozszerzanie wiary katolickiej, do przybytków niebieskich, aby się cieszył widzeniem Trójcy Przenajświęt-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/499
Ta strona została przepisana.