szej i społeczeństwem Wybrańców Bożych, którym za życia należną cześć oddawał. Dniem przed śmiercią, przywoławszy drużynę rycerzy, polecił im synów swoich, a osobliwie starszego Władysława, który z twarzy i przymiotów był do niego wielce podobny. Oświadczył życzenie swoje, aby po nim na królestwo nastąpił, upewniając, że był prawym jego potomkiem, a jako postacią i imieniem ojca swego przypominał, tak i zacnością i przymiotami duszy pewnie wyobrażać go będzie. Prosił przytém i zaklinał obecnych, aby poddanym jego, cokolwiek niesprawiedliwie im zabrał, było zwrócone. Tej prośbie wszelako nie uczyniono zadosyć.
Alexandra, księżna Mazowiecka, wdowa po starszym Ziemowicie książęciu Mazowieckim, uprzedzając zgon brata swego Władysława króla Polskiego, w Poniedziałek dnia dwudziestego Kwietnia w Płocku zeszła ze świata.
Jak tylko Władysław król oczy zamknął, natychmiast radcy królewscy, pod ów czas obecni w Grodku, o zejściu jego najpierwej królowej Zofii, a potém wszystkim prałatom i panom królestwa oznajmili. Obawiając się zaś, aby zgon króla nie ośmielił książąt Świdrygiełły i Fedka do nowych na królestwo Polskie najazdów, wysłali niezwłocznie wszystko nadworne rycerstwo na Podole, dla odpierania napaści, które Fedko złączywszy się z Tatarami często na ten kraj wymierzał. Stali dworzanie królewscy na straży ziem Ruskich, dopóki starszy królewic nie był na stolicę ojcowską wyniesiony i koronowany. Zwłoki zaś królewskie złożone w trumnie drewnianej, smołą i żywicą oblepionej, i godłami królewskiemi przyozdobionej, prowadzono na pogrzeb do Krakowa, a tłumy ludu za niemi postępowały, i wszędy po drodze przyjmowano je z czcią wielką. Ze wszystkich miast i wiosek na ich spotkanie wychodziły processye, i jakby w zawody usiłowano uczcić zmarłego króla to płaczem i narzekaniem, to żałobnemi nabożeństwy, mowami pogrzebowemi, śpiewaniem psalmów i wigilij, wyrażając żal po nim serdeczny, miłość i przywiązanie. Nie było najlichszej nawet wioski, któraby nie starała się to przywiązanie okazać. Jakoż wszystkie drogi, któremi przeprowadzano ciało królewskie, zalegały tłumy obojej płci ludu, który z dalekich nawet zbiegał się miast i wiosek, i łzami rzewnemi opłakiwał zgon króla. Z takiemi czci i miłości powszechnej okazy przyjmowane wszędzie zwłoki królewskie sprowadzono nareszcie w Piątek w dzień Ś. Barnaby do Krakowa, kędy na ich spotkanie wyszła naprzód królowa Zofia