Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/502

Ta strona została przepisana.

mieszania i nieszczęścia w królestwie, gdy król Władysław żył niejako w swoich synach.“ Radził atoli „pospieszyć z koronacyą starszego Władysława, aby domowe jakie nie wszczęły się niezgody.“ Na to zgodzili się wszyscy panowie, i nie było nikogo, ktoby tej rady, jako dla kraju najzbawienniejszej, nie pochwalał. Zaczém nie tylko postanowili koronacyą starszego królewica, ale nawet oznaczyli dla niej dzień ŚŚ. Apostołów Piotra i Pawła. Zarazem obrali i wyprawili posłów do Zygmunta wielkiego książęcia Litewskiego, z prośbą usilną: „aby raczył przybyć osobiście, albo przysłać swoich panów i pełnomocników, którzyby wedle brzmienia zawartych z nim umów zezwolili na koronacyą i uświetnili ją swoją obecnością.“ Zżymali się na tę uchwałę w Poznaniu zapadłą panowie ziemi Krakowskiej, że ją ogłoszono bez ich przyzwania i rady. Ale koiła gniewy uwaga na konieczność i mądrość tego postanowienia, zwłaszcza, że wiedziano, iż je spowodował rzeczony Zbigniew biskup Krakowski, i że miało na celu wyniesienie do rządów królewica zaleconego cnotą i rzadkich przymiotów zbiorem. Już bowiem wtedy Władysław odznaczał się dobrocią i łaskawością serca, umysłem czynnym, do pomnożenia chwały i potęgi rzeczypospolitej wielce sposobnym; i w wieku rozkwitającej ledwie młodości jaśniał już chwalebnemi i prawdziwie królewskiemi przymiotami.

Pogrzeb króla Władysława.

W Piątek, w dzień ŚŚ. Marka i Marcella, to jest ośmnastego Czerwca, gdy się pozjeżdżali wszyscy prałaci, panowie i dostojnicy królestwa, odprawiono pogrzeb uroczysty króla Władysława. W kościele katedralnym Krakowskim śpiewał mszą żałobną Wojciech Jastrzębiec arcybiskup Gnieźnieński, a towarzyszyli obrzędowi wszyscy biskupi, w obec wystawionych zwłok królewskich z przepychem nie mniej okazałym jak żałosnym. Byli przytomnemi dwaj królewice, Władysław i Kazimierz, jedyna nadzieja ojczyzny, w gronie poważném wojewodów i panów, opłakujących zgon zmarłego króla, którzy z licznym orszakiem rycerstwa otaczali mary królewskie. Była obecną i królowa Zofia w zebraniu nie mniej liczném pań i niewiast dworskich, a jej płacze i jęki rozlegały się po całym kościele. Wprowadzano zwyczajem ofiar pogrzebowych wiele koni rosłych i pięknych, szkarłatem przyodzianych, które wiedli rycerze w pełnej zbroi, a poprzedzał ich jeden rycerz z chorągwią na wyniosłem drzewcu osadzoną z orłem białym. Znoszono na ołtarz misy i czasze srebrne, w których król za życia największe miał upodobanie, i składano je z wielką ilością pieniędzy na ofiarę. Kościoł cały jaśniał gorejącemi po wszystkich miejscach świe-