Stałeś się przez to chlubą ziomków, ubłogosławiony
Od Boga, do którego przygarnąłeś ich wiary;
Chlubą nawróconej świeżo ojczystej Litwy,
I Żmudzi, a więcej jeszcze Polski, której
Berło dały ci nieba w dzielnej piastować dłoni.
Pospieszyłeś do nich z darami szczodrej ręki;
Za wydarte odzienie dawałeś często nowe;
Prawdziwy ojciec ubogich, chorych i nieszczęśliwych,
Twojém staraniem i pieczą ratowałeś im życie.
W ten sposób zyskawszy ich serca, stajesz się stróżem wiary,
Aby ją z większą stałością i chęcią pielęgnowali.
Nowym kwiatem ozdabiasz ziemi ojczystej niwę,
Która długo jałowym i ciernistym leżała odłogiem.
A chcąc imię Chrystusa głośniejszą uwielbić chwałą,
Wznosisz ku czci jego wspaniałe świątynie;
Zakładasz je po różnych miejscach, pobożności pełen,
Wilnu dajesz wyniosłą stolicę biskupią.
Nadto trzy inne miasta założonemi przez siebie
Zdobisz biskupstwy: Lwów, Chełm i Przemyśl.
Lecz nie tylko w tych trzech miejscach pierwszy
Ożywiłeś gorliwość kapłanów, kwitną wszędy twoje dzieła.
Wytępiając pogańskie, przyswoiłeś Boskiej wiary
Obrządki, aby przez nie wraz z nami
Podobać się Bogu i głosić jego chwałę,
Święta obchodzić i dni uroczyste patronów.
Lecz o ileż większym ozdobiłeś się zaszczytem,
Gdy przewyższając innych książąt dzieła, stałeś się
Założycielem świętych nauk przybytku w Krakowie,
Zkąd dla sług Bożych tyle wypłynęło korzyści.
A gdy śmierć zawistna wydarła ci Jadwigę,
Wybrałeś za towarzyszki tronu i królewskiego łoża
Annę, potém Elżbietę, ostatnią była Zofia,
Która opłakawszy boleśnie twój zgon, ślubowała
Sierocy i wdowi po tobie prowadzić żywot;
Nie bez pociechy jednak, gdy za dni twoich
Matką została trzech synów królewskich godną
Toż po latach Chrystusowych, kiedy śmierć cię zabrała,
Rycerz głośny sławą pod niebiosy, w dzień Ś. Jakóba
Wstąpił na tron, by kraj ojczysty piastował w swej obronie.
A tak spadkobierca chwały i wielkości ojca,
Wnet zajaśniał koroną nowy król Władysław,
Zacny potomek, królewskiém zaszczycony berłem.
O! ileż kroć radością unosili się rycerze Polscy,
Widząc złożoną do boju królewską prawicę,
I wypuszczającą z łuku pocisk śmiertelny,
Lub wymierzającą na Getów miecz sprawiedliwej zemsty.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/504
Ta strona została przepisana.