wiecznemi czasy ten obowiązek, aby stawali zbrojno i bez żadnej zapłaty do wojen, jakie bądź on sam, bądź jego następcy prowadzić mieli z jakimikolwiek nieprzyjaciołmi; nadto aby do budowy zamków przysyłali swoich ludzi, a z każdego posiadanego łanu oddawali corocznie dwa korce owsa, tyleż żyta, i po cztery grosze pieniędzmi, na potrzeby królewskiego stołu. Sarkało więc na to wielu, że król nie dołożywszy tych warunków, rzeczonym ziemiom Ruskim tak rościągłe nadał swobody, jakie inni mieszkańcy królestwa Polskiego zaledwo w ciągu kilku wieków mnogiemi trudami i wysługami, i głośną dzieł wojennych chwałą uzyskać i zdobyć sobie mogli.
W tym roku także poczęli wyrządzać krzywdy kościołowi niektórzy panowie i szlachta, ci zwłaszcza, którzy przeciwnymi byli koronacyi króla Władysława, i poburzyli lud i szlachtę przeciw duchowieństwu. Różne dawali oni temu przyczyny, ale szczególniej wybieranie dziesięcin i gęste klątwy kościelne. Zaczém tegoż roku, naprzód w mieście Warcie w dzień Ś. Mikołaja Wyznawcy, potém lat następnych w Piotrkowie i po innych miejscach, panowie składali z duchownymi zjazdy większe i mniejsze, na które Wojciech Jastrzębiec arcybiskup Gnieźnieński, a za nim wszyscy inni biskupi i panowie świeccy zjeżdżać się nie omieszkali. A gdy świeccy panowie przedstawili niektóre uciążliwości, krzywdy i nadużycia, które oni i ich kmiecie ponosili, biskupi i inni duchowni okazali prawa i przywileje od królów i książąt Polskich kościołom dla ich swobód ponadawane, i udowodnili, że wszystko działali na zasadzie praw Boskich i ludzkich, a bynajmniej w cudze prawa się nie wdzierali. Pojedyncze zaś nadużycia, jeśli się ich niektóre osoby dopuszczały, obiecali powściągnąć i uchylić. Sobór także powszechny, który się pod ów czas odprawiał w Bazylei, użył swego pośrednictwa do utłumienia takowych zatargów, wzywając i zachęcając wszystkich do zgody. W żaden sposób przecież nie dały się ugłaskać umysły wielu, którzy mniemali, że pokąd król Władysław nie miał lat zupełnych, otwierała się im zręczna sposobność urywania swobód kościołowi Polskiemu i zagarniania jego własności, ku własnej dogodzie i pożytkowi. Ale za dopuszczeniem słusznych wyroków Bożych, ci wszyscy panowie, a zwłaszcza przewódzcy takowych gwałtów i prześladowania kościoła, wkrótce pomarli. Wielu nawet nie zwykłą ale srogą poginęło śmiercią, co innych przestraszyło i odwiodło od wyrządzania krzywd kościołowi, prześladowanemu od lat kilkunastu, który dopiero odetchnął w pokoju.