i Jan Pomezański, biskupi, Henryk z Pławna (v. Plauen) Elblągski, Ludwik Lansche Toruński, Wolff Sansen Osterodzki, Jan Baysen rycerz, Jan Megow sędzia Chełmiński, Zygmunt Wapilsch chorąży Kiszporski (Kristburgensis), i wielu innych komturów, rycerzy i rajców wszystkich miast większych Pruskich. Na wzajemnych naradach i układaniu wieczystego pokoju strawiono dni kilkanaście. Ale dla rozmaitych trudności i sporów rzeczy tak się zacięły, że w żaden sposób nie można było wtedy trafić do zgody i układów stałego pokoju. Zaczém sprzykrzywszy sobie bezskuteczne narady panowie niemal wszyscy, bo z małym wyjątkiem, dwaj biskupi, Poznański i Płocki, i wielu z starszyzny, rozjechali się, i zdali tylko pełnomocnictwo do ułożenia wieczystego pokoju małej liczbie pozostałych, którzy postanowili wszelkiemi sposoby starać się o dokonanie dzieła. Gdy więc grono prałatów i panów znacznie się zmniejszyło, i sprawa z obojej strony spadła na szczupły wcale poczet, zwłaszcza że i Krzyżacy wielu ze swoich odprawili, a naprzód Ludwika v. Lansche, komtura Toruńskiego, o którym się przekonali, że dla zbytecznej pychy i zarozumiałości nie wieleby przyłożyć się zdołał do zjednania zgody, snadniej poczęły w mniejszém kole toczyć się wzajemne układy. A ponieważ o książęcia Słupskiego, szlachtę Wedleńską i wielu innych z Starej Marchii, którzy byli przeszli pod zwierzchność królestwa Polskiego i we wszystkich wojnach poprzednich wiernie w jego sprawie walczyli, niemniej o miasteczko Koszczno (Cosczno?) przez toż królestwo dzierżone, większe zachodziły trudności, z tej przyczyny, że pomieniona szlachta oświadczała się z płaczem wielkim, iż woli raczej zginąć, niż od królestwa Polskiego odstąpić: usunięto naprzód i załatwiono te trudności stosownemi środkami, które w umowie wieczystego pokoju opisano, a na które i rzeczona szlachta zgodnie przystała. Nie mniejsze atoli wszczęły się potém spory o znaczną ilość pieniędzy, których królestwo żądało od Krzyżaków za pogwałcenie wieczystego przymierza; o wielkie księstwo Litewskie, aby kogo innego za wielkiego książęcia Litwy nie uznawali, tylko tego, który na jej stolicę przez króla Polskiego był wysadzony, i z wielu innych powodów. I już po wiele kroć obie strony, nie mogąc trafić do zgody, rozjeżdżać się chciały; po wiele kroć wysyłali z Brześcia swoję czeladź i wozy, za któremi sami mieli się wybrać niebawem. Aż wreszcie obywatele Pruscy, którym już naprzykrzyła się wojna, skłonili swoich posłów do zawarcia na słusznych warunkach układów. Jakoż po załatwieniu wszelkich trudności, w przeddzień uroczystości Obrzezania Pańskiego ułożono i zatwierdzono pokój wieczysty, który w kościele parafialnym Brzeskim, ze strony królestwa przez Zbigniewa biskupa Krakowskiego, z strony zaś Prus przez Franciszka biskupa Warmińskiego ogłoszony został. Poczém odśpiewano hymn
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/538
Ta strona została przepisana.