opanował, i wszystkich mieszkańców z domów powyrzucał, ich zaś majątki zagrabił. Zabolał nad tém król i jego rada, już-to z tej przyczyny, że książę pograniczny bez wypowiedzenia wojny doznał takiej obrazy; już dlatego, że miasto rzeczone, które obfitując w żywność i wszelkie rzeczy potrzebne, było dla Krakowa jakby spiżarnią, uległo łupiestwu i zniszczeniu; już wreszcie z obawy, aby dziejące się w pobliżu gwałty nie udzieliły się równie królestwu. Dzierżek opanowawszy miasto, całe księstwo Oświecimskie zmusił do posłuszeństwa. Padł postrach nie mały na sąsiednich książąt, aby podobnej napaści nie doznały ich dzielnice. Ale gdy około środopościa wojsko zaborcy wysłane pod Tosk (Thoszek) powracało z zdobyczą, i stanęło noclegiem w powiecie Siewierskim przy wsi Wojkowicach, gdzie lud rozwolniony po trudach podróży oddał się był opilstwu, i niepomny, iż się znajdował w nieprzyjacielskiej ziemi, słabą albo raczej żadną nie ubezpieczał się strażą, napadli je w nocy Szlązacy i pobili. Część zginęła pod mieczem, a część dostała się w niewolą. Znużeni bowiem rabunkiem i podróżą, jedni po długiém przemorzeniu obżarci i opili zaledwo zdołali ratować się ucieczką, drudzy jak bydlęta wystawieni byli na rzeź, albo w łyka zabrani. I tych i owych nie wielka wprawdzie liczba; ale konie i tabory niemal wszystkie dostały się zwycięzcom, zdobycz całą odbito. Tą przygodą znękany Dzierżek, począł skłaniać się do pokoju, o który wprzód sam król tak usilnie się upominał. Jakoż stanęła umowa, mocą której Dzierżek oddał Zator pod zwierzchność króla Polskiego, który wprzód Dzierżkowi zapłacił tysiąc grzywien za poniesione nakłady na tę wyprawę. A lubo król trzymał to miasto niejaki czas przez swoich starostów w posiadaniu, później jednak zwrócił je Wacławowi książęciu Oświecimskiemu, a wziął od niego zamek Berwald, przyjąwszy zarazem hołd wierności i przysięgi, tak iż rzeczony zamek Berwald stał się odtąd własnością królewską, a sam książę wieczystym królestwa Polskiego lennikiem i hołdownikiem.
Kiedy Zygmunt cesarz Rzymski przebywał w Pradze, i urządzając sprawy publiczne zajmował się podźwignieniem prawej wiary i nawróceniem Czechów z błędnej drogi odszczepieństwa, przyszła nań ciężka niemoc, która zwiększając się przy zwykłych podeszłego wieku słabościach, zapowiadała mu zgon bliski. Cesarzowa Barbara, troskliwa o utrzymanie berła, przyzwała do siebie potajemnie Alsa Sternberga, Henryka Ptaczka, Jerzego Podiebradzkiego i innych panów Czeskich,